Amerykańska grypa wywołała zapalenie płuc na europejskich giełdach i stan wirusowy także na parkiecie w Warszawie. Koniec tygodnia na giełdach odbija się gigantycznymi spadkami – główne europejskie parkiety na otwarciu traciły po prawie 9 procent! Nieco lepiej było w Warszawie – na otwarciu WIG 20 stracił niecałe 6 procent. W Rosji znów wstrzymano obrót akcjami.

W Londynie po rozpoczęciu transakcji kursy akcji indeksu Footsie- 100 spadły o 10,20 procent. Po raz pierwszy od 3 lipca 2002 r. wartość indeksu spadła tu poniżej 4 tys. punktów. We Franfurcie indeks DAX na otwarciu stracił 9,35 procent. Niemiecka agencja dpa pisze wręcz o panice na miejscowej giełdzie. W Paryżu na początku dnia CAC 40 spadł o 9,68 procent. Podobna sytuacja panowała na innych giełdach Europy: w Madrycie spadek wyniósł 8,22 proc., a w Sztokholmie - ponad 7 procent. Indeks IMKB w Stambule stracił na otwarciu 8,09 proc. W Mediolanie wartość indeksu SP/Mib spadła o 9,09 procent.

Cytat

Obrót akcjami w Moskwie przypomina partię pokera pacjentów szpitala psychiatrycznego”
anonimowy rosyjski makler
W Moskwie Federalna Służba ds. Rynków Finansowych wstrzymała do odwołania handel na dwóch największych giełdach w Rosji, RTS i MICEX. Nie wiadomo, kiedy oba parkiety wznowią pracę. Podobnie było w środę, także po gwałtownych spadkach na parkietach Ameryki i Azji. Według dziennika "Kommiersant" postępowanie Federalnej Służby ds. Rynków Finansowych odstrasza inwestorów od rosyjskiego rynku. Handel rosyjskimi walorami - zauważa gazeta - odbywa się teraz głównie na giełdzie w Londynie.

Spadają? Znaczy będą rosnąć

O wczorajszej sesji na Wall Street inwestorzy będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Najważniejsze indeksy spadły o 7,5 procent i są na poziomach ostatnio widzianych na początku 2003 roku. A dokładnie rok temu, 9 października 2007 roku, indeksy te notowały swoje rekordowe poziomy. Rok bessy obniżył wyceny budowane przez ostatnie 5 lat. Ale są i tacy analitycy, którzy stawiają bardzo śmiałe tezy: w przyszłym tygodniu zobaczymy silne odreagowanie. Bo weekend to bardzo dobry czas na uspokojenie i do ogłoszenia kolejnego planu ratunkowego. Pomocny może okazać się szczyt G-7 i komunikat, w którym liderzy tego świata poinformują o kolejnych zbawiennych dla rynków krokach.