Cysterny z paliwem wróciły na brytyjskie drogi. Pierwsze samochody opuściły składy paliw i zaczęły rozwozić benzynę do "wyschniętych" stacji benzynowych.

Pierwsze cysterny ruszyły pod eskortą policji. W niektórych przypadkach oficerowie policji jechali jako "pasażerowie". Z rafinerii w Stanlow, blokowanej od samego początku protestów, nad ranem wyjechało osiem samochodów.

Mimo to Londyn pozostaje najbardziej sparaliżowaną komunikacyjnie stolicą europejską. Centrum miasta zostało zablokowane przez kierowców ciężarówek, protestujących przeciwko zbyt wysokim cenom paliwa. Policja zatrzymała kilkadziesiąt ciężarówek, które jechały w stronę siedziby parlamentu.

Mimo że w nocy z pięciu głównych brytyjskich składów paliwa, blokowanych dotychczas przez transportowców i rolników wyjechały pod ochroną policji pierwsze cysterny, większość stacji benzynowych wciąż świeci pustkami.

Przez ostatni tydzień protestujący przeciwko zbyt wysokim cenom paliwa transportowcy i rolnicy blokowali rafinerie. Premier Tony Blair ma jednak nadzieję, że do wieczora sytuacja się poprawi. Mimo wszystko i tak ponad połowa z trzynastu tysięcy brytyjskich stacji benzynowych będzie jeszcze świecić pustkami. Wczoraj brytyjski rząd postanowił wykorzystać nadzwyczajne uprawnienia, by zapewnić dostawy paliwa dla kluczowych sektorów, takich jak szpitale, szkoły czy transport publiczny. Protestujący nie blokowali drogi, wręcz klaskali i witali kierowców okrzykami. Rzecznik demonstrujących Brynle Williams podkreślił, że nigdy nie odmawiali oni dostaw ropy dla tych kluczowych sektorów:

Tłumaczenie:

"Nie potrzebowaliśmy żadnego rozkazu od rządu. Nigdy, od samego początku nie blokowaliśmy w żaden sposób dostaw paliwa dla służb ratowniczych"

Co słychać w innych krajach?

Trudna sytuacja panuje w Belgii. Po rozmowach z kierowcami ciężarówek, protestującymi przeciwko zbyt wysokim cenom paliwa, minister transportu Isabelle Durant ogłosiła, że zdołano osiągnąć porozumienie, a związkowcy zgodzili się na zniesienie blokad. Jednak związki zawodowe transportowców ostatecznie nie zgodziły się na warunki belgijskiego rządu.

Belgijscy kierowcy od trzech dni blokują centrum stolicy. Po mieście można poruszać się jedynie rowerem lub na piechotę. Wczoraj zablokowane zostały rafinerie i autostrady. Problemy z przejazdem są na wielu autostradach, na granicy z Niemcami, a także w stolicy kraju - Brukseli. Wczoraj belgijscy transportowcy postawili ultimatum - jeśli rząd nie obniży podatków od paliw, to w sobotę strajk się jeszcze nasili. Na pytanie, jak długo potrwają blokady Brukseli, Serge Adriaens, przewodniczący związku zawodowego kierowców ciężarówek odpowiadał:

Tłumaczenie:

"Nie ruszymy się stąd, na razie nie obiecano nam nic konkretnego, więc w naszych postanowieniach też nic się nie zmieniło..."

Przeciwko drożyźnie na stacjach benzynowych protestują także niemieccy przewoźnicy. Wczoraj ponad stu kierowców ciężarówek i autobusów zablokowało ulice Zaarbricken na zachodzie kraju. W Niemczech najgorsza sytuacja panuje teraz na granicy z Belgią. W okolicach Achen zablokowana został jedna z autostrad prowadzących do krajów Beneluksu. Do protestu szykują się monachijscy taksówkarze i właściciele autobusów. Zamierzają oni blokować ulice stolicy Bawarii. Podobnie jest również w Saksonii. Tam protestować mają przede wszystkim niemieccy chłopi. W gwiaździstym konwoju ma tam przyjechać ponad dwa tysiące samochodów. Godzina blokady jest jeszcze owiana tajemnicą, ale policja jest już przygotowana do akcji. Protestujący mogą się spodziewać konsekwencji prawnych. W przeciwieństwie do innych krajów UE, blokady w Niemczech są zakazane a organizatorzy muszą liczyć się z tym, że mogą stanąć przed sądem.

Posłuchaj także relacji berlińskiego korespondenta RMF FM Tomasza Lejmana:

I co teraz?

Jedynym wyjściem z tej sytuacji mógłby być spadek cen ropy na światowych giełdach. Po ostatnich podwyżkach, dzisiaj po otwarciu londyńskiej giełdy cena baryłki ropy z Morza Północnego spadła o prawie dolara i w tej chwili wynosi niecałe trzydzieści dwa dolary. Eksperci przestrzegają jednak, że jedna jaskółka nie czyni wiosny i spadek cen przypisują "czynnikom czysto technicznym".

13:50