Po prawie 5-godzinnej debacie posłowie postanowili przyjąć plan dochodów i wydatków państwa na przyszły rok. Nie ulega wątpliwości że ustawę uratował Narodowy Bank Polski, który o ponad miliard zwiększy wpływy budżetowe. Inne źródło zasilenia przyszłorocznego budżetu to zyski z ceł i akcyzy na alkohol.

Skąd wziąć brakujący 1 113 600 000 zł? - jeszcze kilka dni temu zastanawiał się minister finansów. Część tej sumy ta zniknęło z budżetu po decyzji podjętej w środę przez Trybunał Konstytucyjny.

Sędziowie Trybunału orzekli w środę, że proponowana przez ministra Kołodkę ustawa o abolicji podatkowej i deklaracjach majątkowych jest niezgodna z Konstytucją. Oznacza to zmniejszenie wpływów do budżetu o 600 milionów zł.

Niezmieszany minister finansów szybko przedstawił jednak "Plan awaryjny" - i to paradoksalnie przy pomocy swego największego przeciwnika - prezesa Narodowego Banku Polskiego Leszka Balcerowicza, który zgodził się na pokrycie gigantycznych, ponad miliardowych strat w budżecie zyskami banku centralnego.

Pieniędzy, których zabraknie w budżecie na przyszły rok, minister finansów szuka m.in. we wpływach z ceł (60 mln zł.) i z akcyzy na alkohol (83 mln zł.) oraz w zmniejszeniu (o 43,4 mln) kosztów obsługi długu. I na te propozycje zgodzili się posłowie.

Głosujący nad budżetem posłowie zdecydowali natomiast, że Warszawa nie otrzyma dodatkowych stu milionów złotych na budowę metra. To zemsta na warszawiakach, skutek złości z wyników wyborów samorządowych w stolicy i bezczelna decyzja - tak to głosowanie skomentował prezydent Warszawy Lech Kaczyński.

Do ustawy zgłoszono aż 150 poprawek. Jak zwykle w przypadku głosowania nad budżetem do ostatniej chwili trwał spór o wydatki. Tym razem ważyły się losy składki na ubezpieczenia zdrowotne, a także losy nowego systemu świadczeń rodzinnych.

Ekonomiści zgodnie oceniają, że w budżecie zbyt wiele pieniędzy przeznaczonych jest na cele socjalne, a zbyt mało na rozwój gospodarki. Zdaniem dyżurnego krytyka budżetu – Zyty Gilowskiej z Platformy Obywatelskiej budżet ten utrwala wszystkie złe cechy polskich finansów publicznych; te cechy, które do kryzysu w finansach publicznych doprowadziły.

To, ile racji, a ile uprzedzeń zawiera się w opiniach krytyków na temat budżetu Kołodki odczujemy na własnej skórze już w przyszłym roku.

A jakie będą dalsze losy ustawy budżetowej, po dzisiejszym głosowaniu w Sejmie? Ustawa trafi do Senatu, potem znów wróci do Sejmu, a na koniec znajdzie się na biurku prezydenta.

Koalicji SLD-Unia Pracy i PSL bardzo spieszno, by po raz pierwszy w historii III Rzeczpospolitej uchwalić budżet jeszcze przed końcem roku. Opozycji ten pośpiech bardzo się nie podoba.

10:00