Najwyższa Izba Kontroli zorganizowało nagonkę na byłego szefa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - tak Stanisław Alot komentuje doniesienia prasowe, którymi zainteresowała się także prokuratura.

"To przykład nagonki zorganizowanej przez kierownictwo Najwyższej Izby Kontroli" - tak były prezes ZUS-u Stanisław Alot mówi o informacjach prasowych, których treścią - a co za tym idzie osobą Alota - interesuje się warszawska prokuratura. Chodzi o publikację "Rzeczpospolitej" na temat współpracy kierownictwa Zakadu Ubezpieczeń Społecznych z trzykrotnie aresztowanym bizmesmenem, Janem Prochowskim przy renegocjacji umowy z formą PROKOM.

To właśnie ta firma komputeryzuje ZUS. Poważne problemy z wprowadzeniem nowego systemu informatycznego, podstawy reformy ubezpieczen społecznych zakończyły się dla ZUS finansową zapaścią, koniecznością zaciągania komercyjnych kredytów i ogromnymi wydatkami z budżetu czyli z kieszeni podatnika.

Zdaniem Alota publikowanie dzisiaj informacje na temat współpracy ZUS z biznesmenem podejrzewanym o oszustwa odbywa się pod dyktando kierownictwa NIK. Jak wiadomo kontrolerzy Izby już raz sprawdzali co dzieje się w Zakładzie. Opublikowano potem wstępny raport, a za dwa miesiące ma być gotowy - kolejny.

Były prezes ZUS uważa jednak, że oprócz kontroli w tej instytucji ktoś powinien skontrolować NIK. Według Alota pracownicy Izby powinni zainteresować się umową na informatyzację ZUS wtedy, gdy została podpisana, czyli za rządów koalicji SLD-PSL, a nie trzy lata później.

Alot zapowiada, że ujawni wkrótce kulisy tej sprawy. Dodajmy jeszcze, po publikacjach prasowych zrezygnował ze stanowiska członek zarządu ZUS Adam Kapica, były wiceprezes odpowiedzialny za realizację umowy na komputeryzację Zakładu. Jego dymisje musi jeszcze przyjąć Rada Nadzorcza. Jednak ta - jak dowiedzieliśmy sie nieoficjalnie - nie będzie się sprzeciwiać odejsciu Kapicy.

Wiadomości RMF FM 12:45