Ukraińskie systemy radarowe „Kolczuga”, które - jak twierdzą USA i Wielka Brytania - Kijów sprzedał Irakowi, znajdują się na terenie Chin - twierdzi rzecznik chińskiego MSZ. To reakcja na przypuszczenia, że władze Ukrainy sprzedały Irakowi Kolczugi za pośrednictwem "trzeciego kraju". Sformułowanie to dla większości obserwatorów oznaczało przede wszystkim Chiny.

Ten sam rzecznik chińskiego MSZ, który oświadczył, że ukraińskie systemy radarowe znajdują się na terenie Chin, jeszcze dwa dni temu zaprzeczał, mówiąc, że nic mu o tym nie wiadomo.

Przedwczoraj opublikowano raport Departamentu Stanu USA w sprawie domniemanego eksportu do Iraku ukraińskich radarów. Dokument podsumowuje misję ekspertów, którzy przebywali na Ukrainie w ubiegłym miesiącu. Według raportu Kijów nie dostarczył dowodów, iż nie sprzedał "Kolczug" do Iraku.

Zachodni eksperci ustalili, że Ukraina sprzedała 76 Kolczug. Pełnych informacji dostarczyła jednak tylko na temat 72. Kijów twierdził, że cztery systemy zostały sprzedane do Chin. Nie przedstawił jednak na to żadnych dowodów, a Chiny początkowo zaprzeczały, że kupiły „Kolczugi”.

Ponadto eksperci podważają ukraińskie dane na temat liczby wyprodukowanych systemów. Waszyngton ma też dowody, że jeden z irackich polityków był w fabryce produkującej radary.

Wątpliwości w sprawie "Kolczug" sprawiły, że Stany Zjednoczone zamroziły planowaną pomoc dla Ukrainy w wysokości 55 mln dol. W ubiegłym tygodniu w czasie szczytu NATO w Pradze szef dyplomacji ukraińskiej Anatolij Złenko powiedział, że Ukraina chce dodatkowej kontroli, przeprowadzonej pod auspicjami ONZ, w sprawie sprzedaży "Kolczug".

Foto: Archiwum RMF

00:55