W Austrii, gdzie - podobnie jak w wielu innych europejskich krajach - trwają jeszcze polityczne "wakacje", media nie próżnują. Od kilku tygodni ujawniane są coraz to nowe nadużycia w austriackiej "budżetówce" - od państwowych linii lotniczych poczynając, a na urzędach pocztowych kończąc.

Szef związków zawodowych na poczcie zarabia w przeliczeniu na złotówki 30 tysięcy miesięcznie. Dyrektor generalny oczywiście jeszcze więcej. Ale dla oszczędności zamyka się 700 urzędów pocztowych i wyrzuca z pracy co trzeciego listonosza. Szoferzy państwowi mają tu pensje o 30% wyższe niż inni piloci w Austrii. Zarabiają najwięcej na świecie, ale tutejsze linie lotnicze mają deficyt bliski miliarda szylingów. Nacjonaliści Haidera nie bez wisielczej satysfakcji zauważają, że te i inne przywileje "wywalczyli" - głównie dla swoich ludzi - socjaldemokraci, którzy przez ćwierć wieku byli u władzy w Austrii.

03:30