Nie cichną głosy protestu przeciwko wizycie Jorga Haidera w Bagdadzie. Duchowy przywódca austriackich nacjonalistów zawiózł na początku tygodnia do Iraku sprzęt medyczny, lekarstwa i krew do transfuzji. W Austrii pojawiły się pogłoski, że grozi mu za to kara więzienia do dwóch lat. W czasie pobytu w Bagdadzie Haider spotkał się między innymi z Saddamem Husajnem.

Haider nazwał zakłamanym ujadaniem i opozycyjnym biciem piany dyskusję o jego wizycie w Bagdadzie. Pogróżki, że zostanie ukarany za naruszenie oenzetowskiego embargo uważa za śmieszne. „Kto się odważy ukarać mnie za niesienie pomocy ludności jakiegokolwiek kraju – nawet jeśli jest to Irak” – powiedział wczoraj wieczorem w telewizji. Kłopoty może mieć także Benita Ferrero-Waldner. Szefowa austriackiej dyplomacji powiedziała publicznie również w telewizji, że nie wiedziała o wyjeździe Haidera do Bagdadu. Opozycja tymczasem twierdzi, że to kłamstwo i domaga się jej ustąpienia. Od rządu opozycja domaga się natomiast złożenia parlamentowi dokładnego raportu o tym, kto z członków gabinetu Wolfganga Schuessela wiedział wcześniej o tej podróży.

Dodam jeszcze, że w związku z zamieszaniem i kontrowersjami Haider zapowiedział, że rezygnuje z polityki na szczeblu federalnym. Nadal jednak będzie uczestniczył w polityce na szczeblu lokalnym, pozostając gubernatorem Karyntii.

foto Archiwum RMF

09:25