Polski eksport do USA będzie mocno rósł już w tym roku. Możliwy jest wzrost dwucyfrowy, nawet o ponad 10 proc. – powiedział w Nowym Jorku wicepremier, minister finansów i rozwoju. Mateusz Morawiecki zakończył trzydniową wizytę w Stanach Zjednoczonych, w trakcie której spotkał się m.in. z ministrem handlu Wilburem Rossem, ministrem energetyki Rickiem Perrym oraz doradcą prezydenta Donalda Trumpa ds. gospodarki i handlu Kennethem I. Justerem.

Polski eksport do USA będzie mocno rósł już w tym roku. Możliwy jest wzrost dwucyfrowy, nawet o ponad 10 proc. – powiedział w Nowym Jorku wicepremier, minister finansów i rozwoju. Mateusz Morawiecki zakończył trzydniową wizytę w Stanach Zjednoczonych, w trakcie której spotkał się m.in. z ministrem handlu Wilburem Rossem, ministrem energetyki Rickiem Perrym oraz doradcą prezydenta Donalda Trumpa ds. gospodarki i handlu Kennethem I. Justerem.
Mateusz Morawiecki podczas spotkania w polskojęzycznej szkole w Bostonie /CJ GUNTHER /PAP/EPA

Wyraziliśmy wraz z sekretarzem Rossem, sekretarzem Perrym, doradcami prezydenta Trumpa, z którymi rozmawiałem: m.in. Kennethem Justerem, bardzo mocne intencje co do wzrostu obrotów handlowych pomiędzy naszymi krajami, co do otwarcia wzajemnych rynków - powiedział Morawiecki na briefingu prasowym w Nowym Jorku, gdzie wcześniej spotykał się z amerykańskimi inwestorami.

Wicepremier był pytany, czy w efekcie tych rozmów można się spodziewać amerykańskich inwestycji w Polsce.

Dzisiaj odbyłem dwadzieścia kilka rozmów z różnymi inwestorami. Te rozmowy, które są najbardziej zaawansowane, są objęte klauzulą poufności, której oczywiście nie mogę i nie chcę złamać ze względu na naszych partnerów, ale mogę powiedzieć, że przebiegły one bardzo dobrze - powiedział Morawiecki.

Według niego amerykańskie firmy widzą postęp w polityce gospodarczej Polski.

Widzą chociażby inwestycje infrastrukturalne, które są przed nami. W kontekście Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju rozmawiałem z firmami przemysłowymi, które myślą o ulokowaniu swoich fabryk w Polsce - powiedział Morawiecki.

Podkreślił, że "rekordowo niska stopa bezrobocia, ale również bardzo mocny wzrost PKB Polski, jeden z najmocniejszych w Europie, to są bardzo dobre wiadomości dla inwestorów". Dzisiaj rozmawiałem z kilkoma, którzy chcą lokować swoją produkcję, chcą rozwijać skrzydła w Polsce - zaznaczył.

Jak dodał, rozmawiał również z podmiotami, które inwestują w obligacje Skarbu Państwa. Polska po tych 27 latach corocznego zadłużania się, w tym - zadłużania się zagranicznego, potrzebuje inwestorów zagranicznych. Nie da się odejść od tego modelu z roku na rok. Te rozmowy również przebiegły bardzo dobrze. Nasze obligacje trzymają się mocno - powiedział.

Wyraził przekonanie, że jego rozmowy w Nowym Jorku "przyczynią się do powstania w Polsce nowych, dobrych miejsc pracy; miejsc pracy wyżej płatnych: dla inżynierów informatycznych, ale również przemysłowych".

Polskie firmy nie tylko w Dolinie Krzemowej

Morawiecki podkreślił, że wymiana handlowa między Polską a USA jest zrównoważona, "ale oczywiście chcemy z Polski eksportować jak najwięcej towarów".

Eksport z Polski do Stanów Zjednoczonych, myślę, będzie mocno rósł w tym roku i już pod koniec roku sprawdzimy to bardzo dokładnie, bo w liczbach. Myślę, że jest możliwy nawet dwucyfrowy wzrost, powyżej 10 proc. - powiedział Morawiecki.

Z sekretarzem handlu Wilburem Rossem rozmawialiśmy o tym, żeby teraz już na poziomie roboczym zawiązać kilka zespołów dotyczących negocjacji w poszczególnych obszarach, na przykład bardzo konkretnie mówiąc - eksportu drobiu, jabłek albo towarów wyżej przetworzonych - powiedział Morawiecki. Jak zaznaczył, "tutaj jest bardzo duża szansa dla Polski, żeby bilans handlowy jeszcze poprawić".

Dopytywany, jakie "towary wyżej przetworzone" ma na myśli, powiedział, że chodzi o silniki i części do silników samolotowych, a również części samochodowe.

Dobrem narodowym Polski są nasze talenty informatyczne, nasi inżynierowie software’owi, nasze zdolności nie tylko do prostego kodowania, ale do tworzenia rozwiązań zaawansowanych w obszarze internetu, uczenia się maszyn czy sztucznej inteligencji - dodał wicepremier.

Przypomniał, że we wtorek w Bostonie rozmawiał z młodymi polskimi naukowcami z MIT i Harvarda, "którzy widzą przestrzeń do współpracy na tym polu z Polską". Według niego "to oznacza, że za pięć lat będziemy mieć polskie firmy software’owe o bardzo wysoko zaawansowanych produktach i usługach, które będą mogły być świadczone nie tylko w Dolinie Krzemowej w Kalifornii, ale we wszystkich zaawanasowanych centrach technologicznych świata".

Pytany, czy nie obawia się, że hasło nowej administracji w Białym Domu - "America first" może zaszkodzić tym planom, Morawiecki podkreślił, że nie ma takich obaw. Dzisiaj w bardzo mocno zglobalizowanym świecie, gdzie jest tak wielu producentów i globalne łańcuchy dostaw są tak mocno splecione, byłoby bardzo trudne dla wielu amerykańskich korporacji, żeby nagle powstrzymać się przed importem pewnych części - powiedział.

Kwestia eksportu gazu ze Stanów Zjednoczonych do Polski

Morawiecki był też pytany, czy jego spotkanie z ministrem energetyki Rickiem Perrym sprawi, że przybliżyło się porozumienie w sprawie eksportu amerykańskiego gazu do Polski. Myślę, że jesteśmy bliżej. Tutaj nasze interesy są bardzo zbieżne. Amerykanie chcą eksportować gaz; mają go dzisiaj w nadmiarze - ocenił. Zaznaczył, że polityka nowej administracji USA w tej kwestii zmienia się w porównaniu do poprzedniej administracji.

Chcą otworzyć eksport gazu łupkowego. Dla nas to jest kwestia bardzo ważna, bo z jednej strony pozwoli nam dywersyfikować źródła dostaw gazu, uniezależnić się w większym stopniu od naszego największego o partnera, jakim jest rosyjski Gazprom - powiedział wicepremier.

Z drugiej strony gramy o coś więcej. Chcemy, żeby nasz terminal w Świnoujściu i gazociągi, które będą przebiegały przez Polskę, służyły w tym korytarzu Północ-Południe za ważny kanał przepływu nośników energetycznych, w tym przypadku gazu, który będzie odpowiedzią na rosyjskie próby szantażu energetycznego - kontynuował Morawiecki.

Wicepremier zaznaczył, że jeśli chodzi o eksport gazu z USA do Polski, w grę wchodzą nie tylko decyzje polityczne, które są "w dużym stopniu są pozytywne", ale też komercyjne. Musimy móc ten gaz odebrać w naszym terminalu w Świnoujściu po odpowiednio korzystnej cenie - zaznaczył. Jak mówił, będziemy negocjować z partnerami z Teksasu i innych firm w USA, które są zdolne do eksportu gazu skroplonego do Polski, aby nie tylko uzyskać efekt dywersyfikacyjny, ale również, aby cena gazu była korzystna dla polskich konsumentów i polskiego przemysłu.


(j.)