Po dwudniowym pobycie w szpitalu Slobodan Miloszević powrócił wczoraj do więzienia. Wcześniej nakazał mu to serbski sąd. Miloszević w więziennej celi będzie oczekiwał na decyzję w sprawie swojego procesu. Byłego prezydenta Jugosławii aresztowano na początku kwietnia pod zarzutem nadużycia władzy i korupcji.

W nocy ze środy na czwartek Miloszević trafił do szpitala z powodu roblemów z sercem. Eksprezydent przeszedł serie specjalistycznych badań po których okazało się, że nie musi być leczony - według lekarzy jego stan jest zadawalający. Lekarze nie chcą jednak powiedzieć co tak naprawdę dolega Miloszeviciowi. Za to o zdrowiu Miloszevicia bardzo chętnie wypowiadają się socjaliści – partyjni koledzy byłego dyktatora. Twierdzą, że przeszedł on lekki zawał spowodowany złym traktowaniem w więzieniu. Jednak i oni zapewniają, że teraz jest już wszystko w porządku. Komentatorzy podkreślają, że choroba Miloszevicia mogła być po prostu wybiegiem aby uniknąć więzienia. Tam nie mógł spotykać się ze swoimi partyjnymi kolegami – w szpitalu odwiedzili go natychmiast. Dolegliwości eksprezydenta mogły zatem posłużyć do skontrolowania przez Miloszevicia stanu interesów, zarówno finansowych jak i tych związanych ze zbliżającym się procesem. Tymczasem z wyników sondaży opublikowanych wczoraj w stolicy Jugosławii wynika, że tylko 11 procent Serbów jest za wydaniem Miloszevicia Trybunałowi w Hadze. Ponad połowa ankietowanych uważa, że były prezydent powinien być sądzony w ojczyźnie. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF FM w Belgradzie Jana Mikruty:

foto EPA

00:20