Trzystu pracowników zatrudnia firma Sunreef Yachts działająca od 13 lat na terenie historycznej stoczni gdańskiej. Pierwszy katamaran powstał tam w 2003 roku. Główna siedziba firmy i wszystkie zakłady produkcyjne znajdują się w Gdańsku. To tam powstają projekty jak i same jachty. Firma ma też swoje oddziały w USA, Chinach i Bahrajnie. W poniedziałkowym cyklu Twoje Pieniądze w RMF FM przedstawiamy "hity" naszego eksportu.

Sunreef Yachts kieruje swoją ofertę do "zamożnych osób ceniących sobie zalety katamaranów oraz najwyższą jakość i luksusowe wykończenie". Jachty sprzedawane są na rynkach całego świata, przede wszystkim na Bliskim Wschodzie, w USA, Rosji oraz w Europie Zachodniej. Do tej pory tylko jeden Polak zdecydował się na zakup jednostki wyprodukowanej przez Sunreef Yachts. Firma podkreśla jednak, że jej oferta cieszy się coraz większym zainteresowaniem w kraju. W ubiegłym roku  skonstruowała pierwszy na świecie składany masz do katamaranu - superjachtu. Teraz pracuje nad systemem płatów nośnych do otwartych katamaranów motorowych. Prototyp ma zostać zaprezentowany jeszcze w tym roku. Rocznie firma produkuje do kilkunastu jednostek. Minimalny czas produkcji to ok. 7 miesięcy.

Ile to kosztuje?

Z danych firmy wynika, że jacht żaglowy o długości 60 stóp kosztuje ok 1,6 mln euro. Katamaran żaglowy z najnowszej linii Sunreef 74 (o długości 74 stóp) może kosztować nawet  3.8 mln euro. Jednostka motorowa 70 Sunreef Power (70 stóp), to minimum 3,5 mln euro. Najdroższy projekt jaki powstał w biurze firmy  210 Power Trimaran o wartości 50 mln euro.

Można powiedzieć, że zajmujemy się produkcją luksusowych apartamentów na wodzie - mówi w rozmowie z Kubą Kaługą reporterem RMF FM Robert Błażejak - szef działu projektowania koncepcyjnego i architektury wnętrz w firmie Sunreef Yachts.  Jak dodaje, ze względu na to, co katamarany oferują, czyli na przestrzeń, stabilność, komfort, można nazwać je bardzo luksusowymi mieszkaniami.

Kuba Kaługa: Skąd pochodzą wasi klienci?

Robert Błażejak: Z całego świata. Mamy dużo klientów z Izraela, mamy dużo potencjalnych klientów z Arabii Saudyjskiej, gdzie rynek katamaranów jest dopiero eksplorowany i poznawany. Chiny, czy Stany Zjednoczone. Cały świat. Ostatnio mieliśmy również dwóch klientów z Polski.

Jaką przewagę nad firmami, które produkują luksusowe jachty jednokadłubowe daje wam fakt, że wy stawiacie na katamarany, czyli na dwa kadłuby?

Daje to większą stabilność, co przekłada się na komfort. Daje też większą przestrzeń użytkową w tym samym rozmiarze. Przy tej samej długości jednostki, oferujemy ponad dwa razy większą przestrzeń użytkową, ze względu na szerokość. To się również przekłada na komfort i luksus. A tego nasi klienci oczekują.

Jak przestrzeń aranżujecie? Jak od środka wygląda taki luksusowy katamaran?

Wygląda tak jak 5-cio lub 6-cio gwiazdkowy apartament na najwyższym piętrze w hotelu. Posiada górny taras otwarty, z którego można się cieszyć panoramicznym widokiem. Jest salon, kokpit w którym można przebywać, czy przedni taras. Czyli dużo stref niezależnych, w których można przebywać wewnątrz albo na zewnątrz, w zależności od tego, co się chce w danym momencie robić. Wiadomo, że jak się przebywa w gorącym Dubaju, to trzeba siedzieć w środku, gdzie klimatyzacja jest wydajna, żeby nie było nam za gorąco. Z kolei na Karaibach w ciągu nocy na pewno chce się posiedzieć na zewnątrz. Nasze wszystkie jednostki cechują się też tym, że są to jednostki pełnomorskie.

Stawiacie przede wszystkim na indywidualne podejście do klienta. Wasi klienci z kolei mają bardzo zasobne portfele. Czy to sprawia, że mają czasem takie wymagania, których nie jesteście w stanie spełnić?

Tu jest cała filozofia firmy: nasz klient, nasz pan. Oczywiście wszystko się rozbija o kwestie konstrukcyjne, kwestie bezpieczeństwa i sensowności. Czasami ciężko jest wyperswadować z głowy klientom najbardziej absurdalne pomysły. Trzeba mieć w sobie trochę z psychologa, żeby umiejętnie klienta przekierować w zupełnie inne rozwiązanie i go nie zniechęcić.

Przykłady takich fanaberii?

Szklane, przeszklone podłogi. Bo na przykład klient był na czarterze, pływał sobie przy wybrzeżu na jachcie. Widział taką podłogę, gdzie można było obserwować ryby i piękne dno. Na naszych jachtach, ze względu na to, że jachty są właśnie pełnomorskie, ze względu na konstrukcję, niektóre z takich życzeń mogłyby być spełnione.  Nie miałyby natomiast efektu, jakby końcowego. I to trzeba klientowi uczciwie powiedzieć. Dzięki temu klient też wie od początku jakie są relacje, czego powinien się spodziewać, czego nie. Może też sobie budować zaufanie. Bo wie, że my jesteśmy od tego, żeby mu doradzić jak najlepiej, żeby miał jak najbardziej luksusowy jacht. Bo my tu jesteśmy specjalistami i my budujemy relację z klientami. To jest bardzo ważne, bo jest to bardzo niszowy produkt i rynek.

(ug)