Zespoły ds. orzekania niepełnosprawności znalazły się na skraju bankructwa. Na przykład lubliński zespół nie ma pieniędzy na zapłacenie czynszu, mediów i pensji dla członków komisji, nie mówiąc o zwiększeniu ich liczby. Państwo tylko w połowie pokrywa koszty działania zespołu. Nietrudno się domyśleć, że najbardziej cierpią na tym osoby niepełnosprawne.

Składów orzekających nie przybywa, a lubliński zespół musi rozpatrywać coraz więcej wniosków. Do połowy września wpłynęło ich niemal 4 tys., dwukrotnie więcej niż w zeszłym roku. Kolejka oczekujących na rozpatrzenie wniosku jest więc coraz dłuższa.

Bez takiego orzeczenia nie można ubiegać się o zasiłek pielęgnacyjny, czy też o rentę socjalną. Dlatego wiele osób pozostaje przez całe miesiące beż żadnych środków do życia.

W patowej sytuacji znalazły się teraz władze Lublina. Państwo przekazało samorządom kompetencje, ale nie poszły za tym konkretne pieniądze. Nie zapewnienie w odpowiedniej wysokości środków w budżecie państwa na realizację zadań, nie zwalnia miasta z ich wykonywania - mówi prezydent miasta Andrzej Pruszkowski. Wymiana pism w tej sprawie z wojewodą trwa od kwietnia. Na jednak razie bezskutecznie.

Foto: Archiwum RMF

12:25