Jeden z lubelskich urzędników chciał zarobić na referendum unijnym, a być może pożegna się z pracą. Mowa o pracowniku Ratusza, który reprezentując jedno ze stowarzyszeń, pobierał po 20 złotych od osób zainteresowanych pracą w komisjach referendalnych.

Urzędnikowi prawdopodobnie udało się naciągnąć kilkadziesiąt osób. Wszystko zaczęło się od ogłoszenia w gazecie, w którym podano numer telefonu kontaktowego. Mężczyzna umawiał się na spotkanie z zainteresowanymi osobami.

W zamian za zgłoszenie jako kandydatów do komisji referendalnych pobierał od nich po 20 złotych. Chętnych nie brakowało, ponieważ za tę pracę można zarobić ponad 200 złotych na rękę.

Urzędnikiem zainteresowała się policja. Zabezpieczono listę osób. Prezydent miasta zapozna się ze sprawą jutro, po powrocie do Lublina. Urzędnik trafi przed oblicze prokuratora. Teraz przebywa on na zwolnieniu lekarskim.

14:00