Mnożą się pytania w sprawie śmierci Jacka Dębskiego. Minister sprawiedliwości uważa, że zastrzelenie byłego szefa Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki nie było zabójstwem przypadkowego człowieka. Lech Kaczyński zapewnił, że szczegółowe śledztwo wyjaśni kto i dlaczego zabił Dębskiego.

Według policji, do Dębskiego strzelano z bliskiej odległości. Rzecznik stołecznej policji, komisarz Dariusz Janas uważa, że strzał - na przykład z samochodu - nie wchodzi w grę: "Sprawca – z tego co ustalono – strzelał bezpośrednio. Biorąc pod uwagę znane okoliczności, biorąc pod uwagę, że oddano strzał w głowę ofiary, wszystko wskazuje na zamach" – stwierdził komisarz Janas. Lekarze walczyli o życie byłego szefa UKFiT-u, choć, jak sami przyznają, sytuacja od samego początku była beznadziejna. „Rana była bardzo ciężka. Myślę, że była śmiertelną niezależnie od czasu udzielenia pomocy” – mówił lekarz, który operował Dębskiego. Pomimo reanimacji Dębskiego nie udało się uratować. Nadal nie jest jasne, co wydarzyło się wczoraj w nocy koło mostu Poniatowskiego. Wiadomo jedynie, że Dębski spędził wieczór z jednym ze znanych dziennikarzy oraz kobietą we włoskiej restauracji "Cosa Nostra". W pewnej chwili powiedział, że idzie na spacer. Czy spotkał się z kimś po opuszczeniu lokalu, tego na razie nie udało się ustalić. Mężczyzna, który znalazł postrzelonego byłego szefa UKFiT-u był jedynie przypadkowym przechodniem. Policja przesłuchała już właścicieli restauracji i osoby, które były w restauracji razem z byłym ministrem sportu. Funkcjonariusze mają nadzieję, że te zeznania pomogą ustalić przebieg nocnych zdarzeń. "Zebraliśmy ślady z miejsca zdarzenia, szczegółowo je analizujemy" - powiedział Andrzej Browarek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Nikogo nie zatrzymano; nikomu nie postawiono zarzutów. Nałożono jednak blokadę na wszelkie informacje dotyczące śmierci Dębskiego. W tej chwili na temat może wypowiadać sie tylko rzecznik prokuratora okręgowego. Prokuratura okręgowa w Warszawie nie udziela na obecnym etapie postępowania informacji na ten temat. Policja bierze pod uwagę różne wątki zabójstwa, także natury obyczajowej. Rzecznik MSWiA, Marcin Trzciński powiedział sieci RMF FM, że nie ma potrzeby, by sprawą zabójstwa Dębskiego zajęła się specjalna grupa.

To nie był mord na przypadkowym przechodniu - mówił o okolicznościach śmierci Jacka Dębskiego minister sprawiedliwości. "Okoliczności zdarzenia, które teraz znam lepiej, wyłączają przypadkowość. To nie była przypadkowa kula" - powiedział wczoraj gość sieci RMF FM Lech Kaczyński. Szef resortu sprawiedliwości nie wyklucza, że zamach na byłego ministra sportu to efekt jego powiązań ze światem przestępczym. Nie ma natomiast przesłanek by wiązać śmierć Dębskiego z śledztwem w sprawie rzekomego szantażowania go przez wysokiego rangą polityka AWS: "Już w pierwszych godzinach śledztwa ujawniły się pewne powiązania o innej niż czysto polityczna naturze. Natomiast czy te powiązania nie miały z kolei jakiegoś związku z polityką, to jest już inna historia. Tego bym nie wykluczył, tylko, że między tym a koncepcją „osłaniał szantażystę” i ten szantażysta postanowił wyłączyć jakby na zawsze świadka, to tego rodzaju koncepcje w tej chwili są bardzo poważanym nadużyciem, bo w tym kierunku nie idą żadne dowody. – powiedział Kaczyński. Minister dodaje z ubolewaniem, że Jacek Dębski wykorzystywał swoją funkcję do nawiązywania kontaktów - jak to określił - "nie zawsze najlepszych".

"To wstrząsająca wiadomość" - te słowa to najczęstszy komentarz polityków dotyczący śmierci Dębskiego. Janusz Korwin-Mikke., którego sekretarzem był kiedyś Jacek Dębski twierdzi, że Dębski czuł się zagrożony. Według Krzysztofa Oksiuty z SKL, były szef UKFiT-u publicznie mówił o groźbach pod swoim adresem. Krzysztof Janik, poseł SLD ma nadzieję, że policja wyjaśni kto i dlaczego zabił Dębskiego: "Szkoda człowieka i tym niech zajmie się policja" – uważa Janik. Zdaniem Ryszarda Czarneckiego z ZChN-u jest jeszcze za wcześnie, by mówić, że Dębski zginął w wyniku porachunków: "Wyciąganie wniosków przedwczesnych, że jest to na tle porachunków z okresu kiedy był ministrem jest przedwczesne. Mam nadzieję, że policja szybko tę sprawę zbada. Jest to osoba publiczna; zgoda, że bardzo kontrowersyjna, ale tym bardziej trzeba to szybko wyjaśnić" – powiedział Czarnecki. Śmierć Dębskiego wstrząsnęła także prezydenckim ministrem Ryszardem Kaliszem, którego gościliśmy przy Krakowskim Przedmieściu 27:

Były szef polskiego sportu - po aferze z kwitami na Kwaśniewskiego i Paszczyka - stracił politycznych przyjaciół. Janusz Tomaszewski, któremu Dębski zawdzięczał kiedyś stanowisko, powiedział nam, że nie sądzi by zastrzelono go z pobudek politycznych: "Tutaj nic wspólnego z polityką na pewno nie było. Myślę, że to raczej, że nie mógł sobie ostatnio znaleźć miejsca a był agresywnym ostatnio człowiekiem; zaglądającym chyba zbyt często do kieliszka." – uważa były wicepremier. Podobnego zdania jest znany detektyw, Krzysztof Rutkowski. Według niego, zastrzelenie Jacka Dębskiego było typową egzekucją. "Być może za dużo wiedział", podejrzewa Rutkowski.

Przypomnijmy: w listopadzie zeszłego roku warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie domniemanego szantażu byłego szefa UKFiT-u. Kilka miesięcy wcześniej w wywiadzie prasowym Dębski powiedział, że na przełomie października i listopada 1999 roku "wysoki funkcjonariusz AWS" zażądał od niego "kwitów" na Aleksandra Kwaśniewskiego i Stanisława Paszczyka, niegdyś szefów tego Urzędu. W przeciwnym wypadku miały się znaleźć "kwity" na niego. Reakcja premiera była natychmiastowa - Dębski został zdymisjonowany tego samego dnia, w którym ukazał się wywiad.

Zobacz koniecznie:

Jacek Dębski, szef UKFiT-u, konflikt z prezesem PZPN Marianem Dziurowiczem, "kwity i haki". Tu także rozmowa z Jackiem Dębskim z dnia 28 stycznia 2000 roku oraz z byłym premierem i politykiem SLD, Włodzimierzem Cimoszewiczem z dnia 25 lutego 2000 - w dniu kiedy wybuchła tzw. "sprawa Dębskiego"

00:00