Przepychanki z robotnikami, zatrzymania policyjne a nawet eskorty mundurowych - w takiej atmosferze prowadzono dziś strategiczną dla południowej Polski budowę obwodnicy Krakowa.

Część wywłaszczonych właścicieli działek uważa, że nie dostali należnych pieniędzy i nie dopełniono też wszystkich formalności. W związku z tym, wszelkimi sposobami próbują zatrzymać budowę. Protesty raczej nie są w stanie sparaliżować budowy autostrady, ale faktem jest, że ludzie czują się oszukani i bezradni. Przykładem może być biznesmen spod Wieliczki – do niedawna dealer samochodowy. Dzisiaj pod eskortą policji buldożery wyburzyły część jego salonu. „Przeprowadzono to bez wywłaszczenia, nie dali mi nic. Zniszczyli mi budynek, moja firma padła, nie mam znikąd żadnej pomocy.” – mówił mężczyzna. Sprawa wydaje się co najmniej dziwna. Kto więc ma racje? Okazuje się, że w podobnych przypadkach machina biurokratyczna często nie nadąża za inwestycjami. Zwykle bowiem procedury wywłaszczeniowe ciągną się latami. Budowa jednak, zwłaszcza tak ważnej inwestycji, jak obwodnica musi się posuwać na przód.

foto: Archiwum RMF

22:25