Plany władz miasta Krakowa są nieprzewidywalne i wszyscy dowiadują się o nich z pewnym opóźnieniem. Przykładem takiego stanu rzeczy może być chęć wprowadzenia całkowitego zakazu wjazdu samochodów do centrum tego miasta. Dotyczyć on będzie nawet taksówek.

Wielki deptak oznacza wielkie kłopoty dla mieszkańców i tych, którzy w centrum mają firmy bądź sklepy - klienci i interesanci zwyczajnie nie będą mogli tam dojechać. Podobnie ludzie starsi i inwalidzi. Dlaczego władzom Krakowa tak zależy na zablokowaniu miasta? Odpowiedź oficjalna brzmi – „bo tak jest w Europie, we wszystkich zabytkowych miastach”. Tyle, że tam postępuje się w ten sposób wyłącznie kiedy jest transport alternatywny i przede wszystkim parkingi. „Mamy takie w planach, ale nie mamy na nie pieniędzy” – usłyszał nasz reporter w Urzędzie Miejskim. Kolejne ulice już są zamykane. „Jesteśmy za uspokojeniem ruchu w centrum, ale z głową” – mówią mieszkańcy miasta i prowadzący interesy w mieście, pukając się przy tym wymownie w czoło. O tym, że strefa została zamknięta część mieszkańców dowiedziała się, gdy zobaczyła mandaty za wycieraczkami swoich samochodów. Nieoficjalnie mówi się, że za odcinaniem ruchu w kolejnych częściach miasta stoi lobby restauratorów, powiązanych z miejskimi urzędnikami, ale wersja oficjalna to sposób Krakowa na dogonienie Europy.

01:05