Gdyby zaproponowane przez Komisję Europejską powiązanie unijnych funduszy z przestrzeganiem rządów prawa obowiązywało obecnie, to teoretycznie fundusze dla Polski mogłyby zostać obcięte lub wstrzymane - oświadczyła unijna komisarz ds. sprawiedliwości Viera Jourova. KE przyjęła w środę propozycję wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. Zaproponowała w nim "umiarkowane cięcia" w najważniejszych dla Polski obszarach: polityce spójności i rolnictwie, a także uzależnienie wypłaty funduszy od przestrzegania zasad praworządności.

Przedstawiając propozycje KE, wiążące praworządność z dostępem do unijnych funduszy, Jourova stwierdziła, że w myśl nowych przepisów uzasadnione wątpliwości co do niezawisłości systemu sądownictwa w danym kraju "mogłyby stać się początkiem procedury ograniczania czy zablokowania funduszy dla takiego kraju".

Przyznała również, że gdyby nowe przepisy obowiązywały już teraz, to taka procedura wobec Polski byłaby "teoretycznie możliwa", bowiem dla Komisji Europejskiej poszanowanie praworządności jest "koniecznym warunkiem należytego zarządzania finansami" i "efektywnego finansowania ze środków unijnych".

Równocześnie Jourova zastrzegła, że przedstawione w ramach pakietu budżetowego propozycje "nie są wymierzone przeciwko żadnemu z krajów", a mają na celu jedynie "usprawnienie kontroli przepływu unijnych pieniędzy". Wspomniała, że będzie zapewniać o tym polskiego ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza, z którym spotka się w czwartek przy okazji jego rozmów z wiceszefem KE Fransem Timmermansem nt. praworządności.

Jourova podkreśliła, że wszczęcie postępowania wobec danego kraju będzie mogło mieć miejsce na skutek stwierdzenia "kompleksowych uchybień" w funkcjonowaniu rządów prawa.

Chcemy przede wszystkim zapewnić podatników, że we wszystkich krajach członkowskich będzie funkcjonować niezależne sądownictwo, zdolne zapewnić zadośćuczynienie wszystkim poszkodowanym na skutek niewłaściwych decyzji ws. dystrybucji unijnych pieniędzy i że oszustwa, korupcja i innego rodzaju nadużycia będą należycie zbadane i poddane sankcjom - wyjaśniła unijna komisarz.

Ponadto w każdym z krajów musi istnieć skuteczny system kontrolowania, czy pieniądze z funduszy wspólnotowych są należycie dystrybuowane - dodała.

Jourova zaznaczyła, że spora część postanowień przedstawionych przez KE w środę znajduje się w obowiązujących już przepisach. To, co robimy dzisiaj, to ich uszczegółowienie i usprawnienie - wyjaśniła.

Nowe regulacje ws. uzależnienia unijnego finansowania od przestrzegania rządów prawa będą dotyczyć nie tylko głównych funduszy takich jak fundusze spójności czy rolne, ale właściwie wszystkich unijnych pieniędzy przekazywanych państwom członkowskim: w tym przeznaczonych na badania naukowe (np. w ramach programu Horizon) czy edukację (program Erasmus+).

Wyjaśniając procedurę ewentualnego postępowania wobec danego kraju, Jourova poinformowała, że stroną inicjującą i nadzorującą przebieg procedury będzie Komisja Europejska, ale o ostatecznym zastosowaniu środków dyscyplinujących będą decydowały już państwa członkowskie.

W kwestii samego uruchomienia procedury - jak mówiła Jourova - Komisja będzie "zasięgać opinii" takich ciał i instytucji jak Trybunał Sprawiedliwości UE czy Komisja Wenecka i "niezwykle dokładnie i pieczołowicie" badać każdy przypadek.

Unijna komisarz podała także, że do uruchomienia sankcji nie będzie potrzebna jednomyślność w Radzie UE: głosowania będą odbywać się na zasadzie tzw. odwróconej większości kwalifikowanej, a więc decyzja KE zostanie uznana za przyjętą, jeśli głosujący nie odrzucą jej odpowiednią większością głosów. Uniemożliwi to zastosowanie ewentualnego weta.


(e)