Wciąż nie wiadomo czy dojdzie do ekshumacji ofiar mordu Żydów sprzed 60 lat w Jedwabnem. Co prawda, zgodził się na to wojewoda podlaski, ale teraz niezbędna jest jeszcze opinia środowisk żydowskich. W ich imieniu wypowie się rabin kraju Michael Schudrich.

Postanowienie prokuratorów pionu śledczego IPN o przeprowadzeniu ekshumacji odroczył minister sprawiedliwości Lech Kaczyński. Rabin wyda opinię w tej sprawie w przyszłym tygodniu. Wiceprzewodniczący chrześcijańsko - żydowskiej Rady Pokoju Stanisław Krajewski powiedział sieci RMF FM, że choć religia zabrania Żydom odkopywania zwłok, ekshumacja może nastąpić w sytuacji "wyższej konieczności" czyli na przykład wtedy, gdy służy wykryciu sprawcy zbrodni:

Kilka dni temu Skarb Państwa ostatecznie wykupił działkę, na której powstanie nowe miejsce pamięci ofiar jedwabieńskiego pogromu. Ziemia sąsiaduje z miejscem gdzie jeszcze do niedawna stał pomnik upamiętniający zamordowanie Żydów 10 lipca 1941 roku. Widniał na nim napis: "Miejsce kaźni ludności żydowskiej. Gestapo i żandarmeria hitlerowska spaliła żywcem 1600 osób 10 lipca 1941 roku". Pomnik został w marcu usunięty, a zamiast niego, na dużo większym obszarze powstanie cmentarz. Stanie tam betonowy obelisk z wtopioną w niego macewą, czyli żydowskim nagrobkiem ze spalonego drewna. Prace porządkowe w tym miejscu, zgodnie z obietnicami Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, powinny zakończyć się do końca czerwca. W lipcu w Jedwabnem odbędą się uroczystości upamiętniające 60. rocznicę pogromu. Według ostatnich ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej w pogromie ludności żydowskiej w lipcu 1941 - go roku brało udział około 40 mieszkańców Jedwabnego, głównie młodych mężczyzn. Śledztwo w tej sprawie ma się zakończyć na jesieni.

foto RMF FM

07:35