Kilkuset demonstrantów protestujących przeciwko transportowi odpadów jądrowych z Francji do Niemiec zatrzymała w nocy niemiecka policja. Protestujący zostali wywiezieni kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, gdzie przebiega trasa przejazdu odpadów, zostali pouczeni i zwolnieni.

Policja zdaje sobie jednak sprawę, że to dopiero początek walki o radioaktywne śmieci. Mają one dotrzeć do miejsca przeznaczenia dopiero jutro wieczorem. Tymczasem ekolodzy zapowiedzieli, że zrobią wszystko aby odpady nie dotarły na miejsce. Na dziś wieczorem zapowiedziano potężną demonstrację, dziesięciu tysięcy przeciwników radioaktywnego transportu. Ma się ona odbyć w miejscu gdzie odpady zostaną przeładowane na specjalnie przygotowane ciężarówki. Policja ogrodziła już teren, jest on niedostępny a przybywający na miejsce demonstranci są skrupulatnie legitymowani. Niewykluczone, że właśnie tu może dojść do starć.

Przypomnijmy: to pierwszy transport odpadów nuklearnych z Francji do Niemiec od czterech lat. W 1998 roku przewóz odpadów radioaktywnych między tymi dwoma krajami został wstrzymany ponieważ odkryto, że niektóre z kontenerów były nieszczelne. Wywołało to oczywiście oburzenie ekologów i przerażenie mediów. Zarówno cztery lata temu, jak i teraz chodziło o odpady z nadreńskich elektrowni jądrowych, które przetwarzane są we Francji i odsyłane z powrotem do niemieckich ośrodków składowania odpadów nuklearnych w Nadrenii. W Niemczech, gdzie wciąż pracuje dziewiętnaście elektrowni jądrowych, nie ma ani jednego ośrodka utylizacji odpadów atomowych. Tym razem podobno przeprowadzono wszelkie potrzebne kontrole i środki bezpieczeństwa.

foto EPA

10:25