Dziś po południu rząd ma przyjąć projekt budżetu na przyszły rok, a to oznacza wyższe podatki i niższe ulgi. Od 2011 r. każdy z nas będzie płacił więcej za zakupy, ponieważ w górę pójdzie podatek VAT, z 22 do 23 proc. Średnio w ciągu roku dołożymy do budżetu dodatkowe 130 złotych.

Swoje dołożą także palacze, bo rząd podniesie akcyzę - nawet o 80 groszy za paczkę papierosów. Podrożeją także książki, bo VAT na nie zwiększy się z 0 do 5 proc. Stracą także przedsiębiorcy, bo trudniej teraz będzie odliczyć VAT od aut z kratką i paliw.

Oczywiście, tego wszystkiego można byłoby uniknąć, ale jakoś politycy nie chcą reform. Poza emeryturami pomostowymi nie zdarzyło się nic w Polsce, co można byłoby nazwać reformą. Rząd PO zmarnował te trzy lata - stwierdził ekonomista prof. Krzysztof Rybiński. Dlatego teraz to Państwo zapłacą za całe państwo.

Kto zyska na tym budżecie?

Jeśli wczytać się w założenia budżetowe na przyszły rok, można zobaczyć, że szansę na lekką poprawę mają nauczyciele. 1 września 2011 r., czyli niemal równo za rok, czeka ich podwyżka pensji o 7 proc. W przyszłym roku nieco mogą zyskać także samotne osoby, które chcą wziąć kredyt na mieszkanie - będą mogły korzystać z rządowego programu dopłat "Rodzina na swoim".

Są także osoby, które zyskają na podwyżce podatku VAT. Przede wszystkim producenci kas fiskalnych. Będą zarabiali na ich przeprogramowywaniu. Co więcej, dostarczą nawet 150 tysięcy urządzeń lekarzom i prawnikom, którzy będą musieli mieć je już od 1 stycznia. To jednak niewielka grupa osób. Większość z nas powinna się już pożegnać z częścią pieniędzy.