„Deutsche Bank podejrzany jest o pomaganie rosyjskim klientom w praniu brudnych pieniędzy” - pisze niemiecki "Der Spiegel". Śledztwo prowadzą instytucje ścigania i kontroli finansowej z Rosji, USA i Wielkiej Brytanii.

„Deutsche Bank podejrzany jest o pomaganie rosyjskim klientom w praniu brudnych pieniędzy” - pisze niemiecki "Der Spiegel".  Śledztwo prowadzą instytucje ścigania i kontroli finansowej z Rosji, USA i Wielkiej Brytanii.
zdj. ilustracyjne /PAP/Photoshot /PAP/EPA

Jak podał "Der Spiegel", Deutsche Bank miał rzekomo pomagać rosyjskim klientom w zakupie akcji za ruble w Rosji i w ich niemal równoczesnej sprzedaży w Wielkiej Brytanii za dolary.

Wydawany w Hamburgu tygodnik zaznacza, że za pomocą takich "zwierciadlanych transakcji" mogło dochodzić do prania brudnych pieniędzy i lokowania ich za granicą. Dziennikarze oceniają skalę tych transakcji na sześć miliardów dolarów. Ponieważ zawieszono je dopiero na początku tego roku, Deutsche Bank podejrzany jest też o naruszenie przepisów dotyczących sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję w związku z konfliktem na Ukrainie.

W wyjaśnianiu afery bierze udział ministerstwo sprawiedliwości USA, brytyjski nadzór finansowy, kontrolerzy bankowi z Nowego Jorku oraz instytucje nadzoru finansowego z Rosji i Niemiec. Strona rosyjska zarzuca ponadto bankowi pomoc w wyprowadzaniu rosyjskiego kapitału za granicę.

"Der Spiegel" podkreśla, że skandal z transakcjami w Rosji będzie pierwszym sprawdzianem dla nowego szefa Deutsche Bank Johna Cryana. Brytyjczyk objął 1 lipca kierownictwo największego niemieckiego banku.

(mn)