Sejm wybrał Adama Glapińskiego na drugą kadencję w fotelu prezesa Narodowego Banku Polskiego. W ostatnich tygodniach nie było pewne, czy większość rządząca ma wystarczająco dużo głosów, by przeforsować kandydaturę dotychczasowego szefa NBP.

Kandydaturę Adama Glapińskiego poparło 234 posłów. To politycy PiS, Kukiz'15, jeden poseł koła Polskie Sprawy oraz dwóch posłów niezrzeszonych.

Przeciwko była Koalicja Obywatelska, Lewica, PSL, Konfederacja, Polska 2050, Porozumienie, PPS i dwóch posłów koła Polskie Sprawy oraz jeden poseł niezrzeszony. 

Wniosek o ponowne powołanie Adama Glapińskiego prezydent przesłał do Sejmu pod koniec stycznia. Początkowo Kancelarii Prezydenta zależało na jak najszybszym głosowaniu. Chwilę przed wybuchem wojny w Ukrainie w Sejmie planowano nawet rozstrzygnięcie wniosku. Odłożyła je rosyjska agresja, ale z każdym kolejnym dniem liczba chętnych do popierania Glapińskiego malała. Wczoraj odbyło się nadzwyczajne posiedzenie klubu PiS, na którym zjawił się sam szef NBP. Większość dla Glapińskiego udało się znaleźć.

Dzisiaj prezesa Glapińskiego już na głosowaniu w Sejmie nie było. 

Adam Glapiński był w latach 90. ministrem gospodarki przestrzennej oraz ministrem współpracy gospodarczej. W 2010 roku został członkiem Rady Polityki Pieniężnej, a w 2016 roku - prezesem Narodowego Banku Polskiego.

Kadencja prezesa NBP trwa 6 lat. Oznacza to, że Adam Glapiński pozostanie na tym stanowisku do 2028 roku. 

Glapiński krytykowany przez opozycję i ekonomistów

Glapiński był krytykowany przez polityków opozycji o "zbyt późną" reakcję na rosnącą inflację. Ta jest już na poziomie 12,3 proc., a cel Narodowego Banku Polskiego to 2,5 proc., z możliwym odchyleniem o 1 pkt proc. Według prognoz NBP, inflacja spadnie w okolice celu dopiero w 2024 roku. By zdusić wzrosty cen Rada Polityki Pieniężnej zaczęła podnosić stopy procentowe w październiku. Obecnie są one na poziomie 5,25 proc. i najprawdopodobniej w kolejnych miesiącach będą dalej rosły. 

Ekonomiści zarzucają Glapińskiemu także fatalną komunikację z rynkiem. Przykładowo jeszcze we wrześniu, tuż przed podwyżką stóp procentowych, mówił, że takie działanie byłoby "szkolnym błędem". Wielokrotnie mówił także o "groźbie deflacji". 

Sam prezes NBP przekonuje, że stopy procentowe wcześniej zaczęły podnosić np. Czechy i Węgry, a mimo to inflacja tam jest także podwyższona, gdyż ceny rosną głównie przez sytuację międzynarodową m.in. wojnę w Ukrainie oraz zaburzenia w łańcuchach dostaw w związku z lockdownami wprowadzanymi w celu walki z pandemią koronawirusa. 

Dla wielu niezrozumiałe były także działania NBP w grudniu 2020 roku, kiedy to bank centralny przeprowadził interwencję walutową w celu osłabienia złotego. Bank przekonywał, że chodziło o wsparcie m.in. eksporterów. Komentatorzy podkreślali, że taka pomoc jednak nie była potrzebna i najprawdopodobniej NBP chciał "wywindować" swój zysk, by móc więcej wpłacić do budżetu państwa. 

Paczos: Glapiński uzależnił bank centralny od partii

Ja się nie cieszę, ja uważam, że Glapiński nie powinien pełnić tej funkcji. Uważam, że jest słabym urzędnikiem i słabym ekonomistą, ale przede wszystkim nie jest niezależny. Ta wizyta wczorajsza w siedzibie partii nie powinna mieć miejsca - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM dr Wojciech Paczos, makroekonomista, wykładowca z Cardiff University i adiunkt w Instytucie Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk.

Jak twierdził, Glapiński uzależnił bank centralny od partii politycznej, co jest "grzechem karygodnym". Po to są banki centralne niezależne, żeby ich prezesi dbali o tę niezależność, bo w ten sposób łatwiej walczy się z inflacją - podkreślał. 

Sondaż: Ponad 70 proc. Polaków nie chciało, by Glapiński ponownie został prezesem NBP

Ponad 70 proc. ankietowanych było przeciwko powołaniu Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa Narodowego Banku Polskiego. Takie były wyniki ostatniego sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej".

W sumie 71 proc. ankietowanych chciało zmiany na tym stanowisku. Za reelekcją Glapińskiego było zaledwie 19 proc., a 10 proc. nie miało zdania.

Badanie pokazało też, że zdaniem Polaków Glapiński oraz Rada Polityki Pieniężnej nie radzą sobie z inflacją. Tylko 20 proc. ankietowanych wskazało, że obecny szef NBP i RPP skutecznie walczą z inflacją. Przeciwnego zdania było 72,4 proc. badanych (w tym 60 proc. jest zdecydowanie krytycznych). 7,6 proc. nie miało zdanie w tej sprawie.