Skarb Państwa wyłoży 400 milionów złotych na ratowanie kopalni Brzeszcze. Ministerstwo Skarbu Państwa znalazło sposób na ominięcie przepisów o niedozwolonej pomocy publicznej. Wykorzysta do tego spółkę Tauron. Za ratowanie kopalni, zapłacimy więc wszyscy.

Skarb Państwa wyłoży 400 milionów złotych na ratowanie kopalni Brzeszcze. Ministerstwo Skarbu Państwa znalazło sposób na ominięcie przepisów o niedozwolonej pomocy publicznej. Wykorzysta do tego spółkę Tauron. Za ratowanie kopalni, zapłacimy więc wszyscy.
Protest górników przed KWK Brzeszcze /Andrzej Grygiel /PAP

To skomplikowany mechanizm finansowy, a sprowadza się do tego, że Tauron, wypuści nowe akcje o wartości 400 milionów złotych. Kupi je Skarb Państwa, a zapłaci za nie akcjami innych spółek. Tauron będzie mógł to, co dostanie z ministerstwa, sprzedać, co jest mniej prawdopodobne, lub zastawić. Pozyskane w ten sposób 400 milionów, spółka przeznaczy na inwestycje. Nieoficjalnie wiadomo, że na przejęcie upadającej kopalni Brzeszcze. Co ciekawe, Skarb Państwa nie robi tego bezinteresownie. Tauron będzie bowiem za nowe akcje płacił ministerstwu podwójną dywidendę, czyli udział w zyskach. W efekcie dla pozostałych inwestorów - dla tych, którzy kupili kiedyś na giełdzie akcje koncernu Tauron - zostanie mniej pieniędzy do podziału.

Oficjalnie ministerstwo tłumaczy, że "Skarb Państwa rozważa wsparcie Tauronu przez przekazanie mu aportu w postaci płynnych akcji spółek z udziałem Skarbu Państwa notowanych na giełdzie, w zamian za objęcie nowych akcji Tauronu".

Ministerstwo twierdzi, że "celem tej operacji jest wzmocnienie bilansu i możliwości finansowych spółki, która ma przed sobą program inwestycyjny wart 37 mld zł do 2023 r. Wniesienie aportu pozwoli bezpiecznie połączyć interesy akcjonariuszy spółki z koniecznością realizacji takich inwestycji, jak bloki energetyczne w Jaworznie i Łagiszy wraz z zapewnieniem dla nich surowca, nowe źrodła kogeneracyjne i sieci przesyłowe, które są niezbędne z punktu widzenia zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego państwa". Nie jest jednak tajemnicą, że Tauron przeznaczy te pieniądze na Brzeszcze.

Wymuszone wsparcie

Tauron od dawna był przymuszany do udziału w programie ratowania górnictwa. Poprzedni prezes spółki, Dariusz Lubera stwierdził, że może kupić Brzeszcze, ale pod warunkiem, że kopalnia będzie kosztowała złotówkę i zostanie oddłużona. Za ten upór, minister skarbu państwa Andrzej Czerwiński, za pośrednictwem rady nadzorczej, odwołał prezesa Luberę i wiceprezesów. Nowym prezesem został wyznaczony Jerzy Kurella, który od razu zapowiedział zajęcie się Brzeszczami.

Jerzy Kurella został prezesem spółki Tauron, pomimo wciąż obowiązującego go zakazu konkurencji wobec jego poprzedniego pracodawcy Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Zakaz obowiązuje do końca roku. Kurella złożył wniosek o zwolnienie z tego zakazu, ale dopiero po wyborze na szefa spółki Tauron. Do dziś nie został jednak z tego zakazu zwolniony. Łamie więc umowę.