Brytyjscy uczeni zbadali szczątki niewielkiego dinozaura zatopione... w bursztynie. Pochodzą sprzed 100 milionów lat. Znaleziono je w ubiegłym roku w Birmie. Dla naukowców to niezwykły eksponat.

Choć bursztyn ma niecałe 4 cm długości, to w przezroczystej masie zachowały się kości, ciało, skóra i pióra dinozaura, który był odległym kuzynem T-Rexa.

W bursztynie zidentyfikowano również ślady krwi.

Uczeni twierdzą, że niewielki dinozaur (mający zaledwie ok. 10 cm długości), poruszał się na dwóch nogach i przypominał ptaka. Zdaniem prof. Mike’a Bentona z uniwersytetu w Bristolu, zwierzę najprawdopodobniej przykleiło się do żywicy cieknącej z drzewa. Oznaczało to dla niego nieuniknioną śmierć. 

Gdyby uczeni w porę nie zabezpieczyli bezcennego kawałka bursztynu, zostałby przerobiony na biżuterię. Początkowo uważali, że zachowany w nim materiał biologiczny był pozostałością prehistorycznych roślin. Dopiero dokładniejsze badania (przeprowadzone tomografem komputerowym) potwierdziły, że kości, które znajdują się pod piórami, pochodzą ze szkieletu dinozaura.

(mal)