W Londynie wybuchła afera ze śmietnikami-szpiegami! Władze londyńskiego City nakazały wyłączenie zainstalowanych w koszach na odpadki urządzeń, które... śledzą przechodniów. Ich producent zapewnia, że ma to cel jedynie marketingowy.

Firma, która zamontowała urządzenia szpiegujące zapewnia, że w eksperymencie chodziło tylko o to, by pomóc lokalnym sklepom, restauracjom i barom śledzić ruch i zwyczaje klientów, a potem wysłać im indywidualnie skrojone reklamy.

Futurystyczne śmietniki pojawiły się w Londynie przed zeszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi. Władze podkreślały, że Londyńczycy za nie nie płacą, bo są obłożone ekranami, na których - oprócz newsów i informacji o ruchu - są wyświetlane są reklamy. Teraz okazuje się, że firma zarabia również dzięki śledzeniu... telefonów przechodniów.

Sieć podobnych, pancernych śmietników, odpornych na wybuch bomby w środku, a do tego śledzących przechodniów ma być zainstalowana także w innych miastach świata. Szpiegujące urządzenia w koszach na odpadki mogą pojawić się wkrótce w Nowym Jorku, Tokio, Singapurze i Rio de Janeiro.