Po wielokrotnych próbach telefonów, nie otrzymaliśmy żadnej pomocy - powiedział Krystian Pańczuk, turysta, który udział w 10-godzinnej akcji sprowadzenia psa z wierzchołka Rysów. Jak relacjonował, porzucone zwierzę było przestraszone i bardzo spragnione.
Straż Ochrony Parku i TOPR odmówiły pomocy w tej sprawie. Kierownictwo schroniska nad Morskim Okiem nie chciało wpuścić czworonoga do środka, ale zmieniło zdanie, gdy jeden z uczestników akcji zapowiedział, że będzie spał na dworze razem z psem.
Anna Płaszczyk z Fundacji "Viva" zapowiedziała, że organizacja dołoży wszelkich starań, by właściciel zwierzęcia został oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami. Fundacja poszuka również nowego domu dla czworonoga.