Takiego papieża Kościół jeszcze nie miał. To jest wielki pontyfikat. I Jan Paweł II też zostanie obdarzony tytułem Wielki - mówi Jan Żaryn z IPN, znawca historii stosunków państwo-Kościół w okresie PRL.

Tomasz Skory: Takiego papieża Kościół jeszcze nie miał. To zdanie powtarzane bardzo często. Zawiera ono prawdę także o pontyfikacie Jan Pawła II na tle całej historii Kościoła. Co tak bardzo wyróżnia tego papieża?

Jan Żaryn: To jest wielki pontyfikat. I Jan Paweł II też zostanie obdarzony tytułem Wielki. Tylko kilku papieży ma ten tytuł. Wielkość tego pontyfikatu wyraża się zarówno na tej przestrzeni czysto politycznej, jak i na terenie duszpasterskim. Wielkość polityczna pontyfikatu – jeśli chodzi o relacje Kościoła ze światem zewnętrznym – to przede wszystkim zniszczenie niesprawiedliwości w Europie, której symbolem była Jałta. Ten wpływ papieża na kształt i przebieg wydarzeń procesu roku 1989, zniszczenie żelaznej kurtyny. Choćby dlatego wpisał się do tej wielkiej historii politycznej. Ale ten pontyfikat jest ważny także ze względów wewnątrzkościelnych, właśnie duszpasterskich. Przełamał wizerunek…

Tomasz Skory: Chodzi o nowy styl sprawowania urzędu – taki otwarty, łączący jednocześnie konserwatyzm z wyzwaniami nowego świata.

Jan Żaryn: Tak, ale ten konserwatyzm jest wynikiem nauki Kościoła i on nie zamierza i - jak sądzę - jego następca nie będzie zamierzał - zmieniać tej nauki. Ale jego następca nie będzie już mógł wrócić w korytarze, które blokują dostęp społeczności wiernych i w ogóle społeczności świata do tego, co się dzieje w Kościele. Ponadto nie będzie mógł sam nie podążać śladem papieża. To są procesy nieodwracalne dzięki papieżowi.

Tomasz Skory: Następca będzie miał trudności w ubieganiu się o miano wielkiego, ponieważ olbrzymia charyzma osobista, coś na granicy magii porywającej tumy, to jest coś takiego, co kojarzy się z Janem Pawłem II. Czy tylko Polakom się tak kojarzy?

Jan Żaryn: Mam nadzieję, że nie. Ja mam takie wrażenie jako historyk, który próbuje porównywać ostatnie pontyfikaty, że w odróżnieniu od Jana Pawła II ich włoskość ograniczała ich; powodowała często niezrozumienie kontekstów lokalnych. A polskość papieża mu nie przeszkadzała, a pomagała. Przydała mu globalności. Ten uniwersalizm Kościoła powszechnego w wydaniu papieża-Polaka jest dużo bardziej widoczny niż globalizm Kościoła Pawła VI czy Piusa XII.

Tomasz Skory: Dzieło Jana Pawła II czyni z niego światowego przywódcę w dziedzinie politycznej; człowieka, który wskazuje drogę w miejscach, gdzie politycy widzą powikłane ścieżki interesów, ideologii. Gdybyśmy my Polacy zastanowili się nad sobą, powinniśmy poczuć, że go w jakiś sposób zawiedliśmy? Choćby ws. pojednania polsko-żydowskiego, miejsca w Europie?

Jan Żaryn: W tych kwestiach to nie zawiedliśmy papieża. Ale niewątpliwie ta najtrudniejsza pielgrzymka będzie się nam śnić jako narodowi. Ta pierwsza po 1989 roku. Kiedy papież rzucił bardzo ostre i trudne hasło o zagospodarowaniu wolności. Kiedy została skonfrontowana taka wola społeczna, wola narodu, by nie myśleć o treści wolności, a tu się okazało, że to również jest zadanie. Tak samo trudne, a może trudniejsze niż pobyt w PRL-u i konfrontacja z nieuczciwą i zbrodniczą władzą. Tamto zadanie okazało się łatwiejsze niż to, co nas dopiero czekało. I na to naród nie chciał się zgodzić. Chciał odpocząć, pozarabiać, nie myśleć o systemie wartości, a tu przyjeżdża papież i mówi „stop, przemyśl”. Wolność jest zadaniem. Mam nadzieję, że ta pielgrzymka, która się powszechnie uważa za nieudaną – nie z racji postawy papieża, a naszej postawy – że będzie wracała w tych analizach pontyfikatu Jana Pawła II. To, co mówił, jest aktualne i dziś. I w jakiejś mierze to, co się dzieje w Polsce obecnie, jest dobrym takim podglebiem na temat wykorzystania wolności.

Tomasz Skory: Dziękuje bardzo.