Konferencja w obronie demokracji na pewno nie była próbą założenia nowej partii politycznej - tak o wystąpieniu Kwaśniewskiego, Wałęsy i Olechowskiego mówi gość Kontrwywiadu RMF FM socjolog Jacek Wódz.

Zdaniem Wodza ta konferencja została zorganizowana po to, aby nie dać się zapomnieć. Dlatego, że nikt rozsądny, kto się orientuje jak przebiega życie polityczne w Polsce, nie będzie zakładał partii na 2,5 roku przed wyboraami.

Ono było w dużej mierze wykorzystaniem pewnego typu nastrojów wśród elit i pokazaniem, że te elity są w stanie się zorganizować, są w stanie coś powiedzieć. Było na pewno testowaniem szans rozgrywek politycznych przez pewnych aktorów, którzy wcześniej byli w cieniu - dodaje Wódz.

Kamil Durczok: Bronić demokracji z Kwaśniewskim przed Kaczyńskimi jest obłudą. Prawdziwe czy fałszywe zdanie?

Jacek Wódz: Ja myślę, że to jest w ogóle źle postawiona sprawa. Dlatego, że ja rozumiem, że to zgromadzenie wczorajsze, to był jeden z elementów tworzenia się pewnego ruchu społecznego. Natomiast, czy ono jest akuratnie bronieniem demokracji przeciwko Kaczyńskim…

Kamil Durczok: Takie przesłanie z usta trzech nowych tenorów popłynęło.

Jacek Wódz: Tak, ale to jest posłanie zrobione po to, żeby media to kupiły. Jesteśmy w tej chwili na takim etapie budowania demokracji w Polsce, w którym to media de facto narzucają pewien sposób widzenia świata. W moim przekonaniu początek był kiedy indziej. Początek tego ruchu to jest stanowisko Senatu Uniwersytetu Warszawskiego przeciwko lustracji…

Kamil Durczok: Wykorzystywane dzisiaj przez Kwaśniewskiego, Olechowskiego i Wałęsę?

Jacek Wódz: … i stanowisko pewnej grupy dziennikarzy, bo to są równoległe dwa źródła. Z tego zrodził się pewien ruch, ruch który powstał chyba niechcąco również dzięki temu, że premier zamiast nawiązać pewne formy dialogu, jak gdyby dowartościował ten ruch ustawiając się od razu przeciw.

Kamil Durczok: Autorem tego zdania o bronieniu demokracji z Kwaśniewskim, o obłudzie jest Donald Tusk, który jak dodał jeszcze „My i Kaczyńscy byliśmy tam, gdzie nie było ZOMO”.

Jacek Wódz: Nie chciałbym nikogo w tej chwili określać, ale myślę, że Donald Tusk popełnił tak wiele błędów ostatnimi czasy, że on się nie powinien w sprawie społeczeństwa obywatelskiego wypowiadać. Lepiej żeby milczał.

Kamil Durczok: Zostawmy głos Tuska, wsłuchajmy się w głos, który płynął z tego wczorajszego spotkania. Mam takie nieodparte wrażenie, że histerią jednak zapachniało mocno. Kaczyńscy zagrożeniem demokracji – gdyby rzeczywiście byli zagrożeniem demokracji, to te głosy krytyki płynące ze wszystkich stron nie byłyby możliwe.

Jacek Wódz: Ten przekaz jest przekazem po to, żeby wywołać pewną reakcję społeczną. Gdybyśmy przeszli do poziomu analizowania sprawy, to owszem pewne elementy demokracji liberalnej są nie tyle zagrożone, co są poddawane w wątpliwość. Np. zdanie prezydenta na temat zbytniej swobody, czy zbytniej niezależności sądów, to co się stało z aresztowaniem pani Blidy, aresztowaniem lekarzy, to są takie przesłanki, które każą społeczeństwu…

Kamil Durczok: Ale co prezydent testuje na ile sobie może pozwolić polityk?

Jacek Wódz: Myślę, że tak. Dlatego myślę, że faktycznie ruch społeczny, który by pokazywał, że istnieją takie zjawiska jest ruchem obywatelskim i on jest godny.

Kamil Durczok: To po co było to spotkanie? Było za czymś, czy było przeciwko czemuś, czy to jest w ogóle fałszywa alternatywa?

Jacek Wódz: Ono było w dużej mierze wykorzystaniem pewnego typu nastrojów wśród elit i pokazaniem, że te elity są w stanie się zorganizować, są w stanie coś powiedzieć. Było na pewno testowaniem szans rozgrywek politycznych przez pewnych aktorów, którzy wcześniej byli w cieniu. Wszyscy mówią o Kwaśniewskim – on oczywiście odgrywa bardzo ważną rolę, jest istotnym elementem, ale myślę, że nie należy zapominać o panu Olechowskim.

Kamil Durczok: To wszystko, co pan powiedział, to są jednak zdania dla analityków, dla dziennikarzy, dla wnikliwych obserwatorów sceny politycznej. Elektorat oczekuje jasnej odpowiedzi: czy oni się zebrali po to, żeby założyć partię? Oczywiście nie. To po co było w takim razie to spotkanie?

Jacek Wódz: Po to, żeby się nie dać zapomnieć. Dlatego, że nikt rozsądny, kto się orientuje, jak przebiega życie polityczne w Polsce nie będzie zakładał partii na 2 czy 2,5 roku przed wyborami, bo ta partia zostanie zniszczona na tyle mocno, że nie odegra większej roli. Natomiast trzeba pokazywać pewne rzeczy. Ponieważ jest podglebie do pewnego ruchu obywatelskiego – takie ruchy obywatelskie w demokracjach liberalnych są rzeczą absolutnie normalną. Histeria, jaką się podnosi, że powstaje jakiś ruch – wczoraj usłyszeliśmy, że to „Targowica” – ktoś chyba nie umie historii, co się wśród dzisiejszych polityków często zdarza – to to jest nieporozumienie. To jest reakcja która każe pokazać ludziom, że my istniejemy, problem istnieje, a co będzie z tym dalej – zobaczymy.

Kamil Durczok: Wróćmy do Andrzeja Olechowskiego. Po co w tym gronie pojawił się Andrzej Olechowski?

Jacek Wódz: Coraz bardziej mnie to fascynuje, powiem szczerze. Dlatego, że postrzegam Andrzeja Olechowskiego jako bardzo zdolnego człowieka, który ma w miarę niezależną sytuację, również finansową, co jest bardzo ważne w polityce – nie musi być na garnuszku u nikogo. Ma duże zdolności mobilizacji politycznej i jedyne, czego mu brakuje to tak naprawdę nie wiem, czy jemu się chce. Ale jeżeli mu się chce, to wyrasta potencjalny kandydat na kandydata na prezydenta.

Kamil Durczok: To jeszcze daleko. Ale sam pan powiedział: ponad 2 lata do wyborów parlamentarnych, nie mówiąc o prezydenckich.

Jacek Wódz: Ale trzeba się przypominać, trzeba być.

Kamil Durczok: Ta demonstracyjna emigracja poznańska Platformy – nie przez przypadek ta konferencja się w tym samym czasie odbywała?

Jacek Wódz: Myślę, że w ogóle Platforma się pogubiła zupełnie. Dlatego, że – smutno to powiedzieć – jeśli ludzie często krytykujący obecną władzę skupiają się głównie na partii braci Kaczyńskich, to nie powinni zapominać, że ta partia rządzi tylko dzięki Platformie Obywatelskiej. Źródłem władzy Braci Kaczyńskich jest Platforma Obywatelska.

Kamil Durczok: Dziękuję bardzo.