"Jeżeli się rozdaje pieniądze, wmawiając ludziom, że oni za to nie płacą, a przecież zawsze podatnicy prędzej czy później płacą, to jest oszukiwanie ludzi" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM prof. Leszek Balcerowicz. Ekonomista odniósł się w ten sposób do trwającej kampanii wyborczej, podczas której pojawiają się kolejne obietnice, związane np. z kwestiami społecznymi.

W piątek zakończył się rok szkolny. Jaką prof. Leszek Balcerowicz wystawiłby ocenę Prawu i Sprawiedliwości?

Zdecydowanie ocenę niedostateczną. Nie dlatego, że oni mi się nie podobają ze względów wizualnych, tylko szkodnicy nie zasługują na pozytywną ocenę. Pamiętajmy, że od momentu, kiedy zaczyna się szkodliwa polityka, do momentu, kiedy koszty spadają na ludzi, mija trochę czasu. Tak było za Gierka - powiedział były wicepremier.

(...) Wydatki głównie na cele wyborcze, kierowane do grup pisowskich, zdecydowanie wzrosły, ale jednocześnie udział wydatków na oświatę spadł. (...) Jednocześnie wzrosły podatki. Ale mimo to wzrósł deficyt budżetowy, czego przejawem jest to, że za zaciągane długi płacimy rekordowo dużo - powiedział gość Krzysztofa Berendy.

Były prezes Narodowego Banku Polskiego ocenił również zachowanie partii rządzącej; stwierdził, że "nie było tak skandalicznego zachowania zarówno pod względem brutalności, jak i kłamstwa".

Śledzę polską politykę, sam w niej trochę uczestniczyłem i ja takiego rządu i partii kłamców, jak od 2015 roku, nie pamiętam - dodał.

Czy dzisiaj dałoby się w Polsce obniżyć podatki? W tej chwili mamy duży deficyt, za to płacimy rekordowo duże odsetki. Jeśli ktoś obniży podatki i nie powie, jak to sfinansuje, to wprowadza ludzi w błąd - zauważył były minister finansów.

Oprócz zakończenia roku szkolnego, dziś także Dzień Ojca. Prof. Leszek Balcerowicz był pytany, jak wytłumaczyć naszym dzieciom, żeby nie "łapały się" na obietnice polityków. Jego zdaniem, najważniejsza jest znajomość matematyki i arytmetyki. Po drugie, logika - żebyśmy odróżniali słowa, które są bełkotem, od słów, które nic nie znaczą - podkreślił.

Jeśli chodzi o ekonomię, to sprawa jest prosta - w życiu prywatnym na dłuższą metę nie jesteśmy w stanie wydawać więcej, niż zarabiamy lub czasami dostajemy, jeśli mamy hojnych rodziców. Tak samo jest w życiu społecznym. Jeśli wydaje się systematycznie więcej, niż wynoszą dochody pobierane z kieszeni ludzi, to prędzej czy później przychodzi zapłata - i zapłata w Polsce już przychodzi - zaznaczył.

"Licytowanie się z PiS-em na obietnice bez pokrycia jest przeciwskuteczne"

Chciałbym, żebyśmy uniknęli wrażenia, że rozdawnictwo to jest normalność, bo to nie jest normalność na Zachodzie. Wyborcy po prostu rozliczają polityków z łatwych obietnic, jeżeli takie były formułowane. W związku z tym politycy generalnie są bardziej ostrożni. W Polsce nastąpiła degradacja za rządów PiS-owskich. Licytowanie się z PiS-em na obietnice bez pokrycia jest nie tylko niemoralne, ale - moim zdaniem - jest przeciwskuteczne - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM prof. Leszek Balcerowicz.

Krzysztof Berenda pytał swojego gościa propozycję wprowadzenia emerytur stażowych. Jeżeli to ma oznaczać, że mają być większe wydatki emerytalne, to oznacza obietnicę, iż będziemy płacić wyższe podatki albo jeszcze bardziej będziemy zadłużać Polskę - tłumaczył prof. Leszek Balcerowicz. Dodał, że "zawsze trzeba pytać, jak to się sfinansuje; nigdy nie należy przyjmować obietnic polityków na wiarę".

Na którą partię prof. Leszek Balcerowicz odda swój głos w najbliższych wyborach parlamentarnych? Na opozycję - stwierdził, dodając, że "na najbardziej odpowiedzialną". Podejmę decyzję we wrześniu - powiedział. Zapytany, czy mogłaby być to Konfederacja, stwierdził: Nie wiem jeszcze co to jest Konfederacja. Czy to jest Grzegorz Braun, czy Sławomir Mentzen? Trudno się więc wypowiadać wobec czegoś, co jest tak niewyraźne.

Gość Rozmowy w południe w RMF FM był również pytany, czym może być spowodowane ostanie umocnienie się polskiego złotego. W tej chwili przychodzą mi do głowy dwie możliwości: eksport rośnie szybciej, mamy nadwyżkę eksportu nad importem - mówił. A po drugie, jest to skutek oczekiwań inwestorów, że PiS przegra, a opozycja wygra, w efekcie czego będzie prowadzona bardziej rozsądna polityka gospodarcza - dodał.

Opracowanie: