„Wniosek (o powołanie komisji śledczej ds. afery podsłuchowej – przyp. RMF FM) już się pojawił. Wczoraj zbieraliśmy podpisy. Kilkanaście podpisów z klubu Koalicji Polskiej – Polskiego Stronnictwa Ludowego pod tym wnioskiem jest. Ja też się pod nim wczoraj podpisałem, więc na pewno trafi do pani marszałek (Witek – przyp. RMF FM), natomiast czy się pojawi w głosowaniu? Tego nikt nie wie” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Marek Sawicki.

Dopytywany o to, czy PSL- owi naprawdę zależy na powołaniu komisji, czy raczej jest to gest, poseł stwierdził: Myślę, że za dużo jest tam niewiadomych i powinno zależeć na tym i Prawu i Sprawiedliwości, i Platformie Obywatelskiej.

Robert Mazurek zauważył, że w 2014 roku Marek Sawicki głosował przeciwko powołaniu komisji ds. afery podsłuchowej. Ja po prostu mam duże doświadczenie parlamentarne i poza aferą Rywina, która czymś wstrząsnęła, to pozostałe komisje nic nie wyjaśniły. Dziś mamy taką sytuację, że oskarżeń i informacji wypływających jest za dużo. Wydaje mi się, że wątek służb rosyjskich i powiązań pana Falenty powinien zostać wyjaśniony - podkreślił Sawicki.

Gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM przypomniał, że Władysław Kosiniak-Kamysz korzystał z usług firm Marka Falenty. Ja nie korzystałem z jego usług, nie znam tego pana. Natomiast rzeczywiście dla mnie sprawą istotną jest kwestia wyjaśnienia udziału pana Falenty w imporcie węgla i ewentualnych powiązań wynikających ze wzrostu importu - zaznaczył były minister rolnictwa i rozwoju wsi.

"Wniosek o wotum nieufności wydaje się być stracony"

W rozmowie pojawił się też wątek dotyczący możliwości złożenia przez opozycję wotum nieufności wobec rządu. Ten wniosek wydaje się być stracony, choć dyskusja o wotum nieufności, o kwestiach gospodarczych, programowych, społecznych w Sejmie jest potrzebna. W momencie, kiedy zgłaszany wniosek o takie dyskusje, to pani marszałek jednoosobowo te wnioski odrzuca. Przy okazji wotum nieufności można o innych problemach porozmawiać - przyznał Sawicki.

"Nie dziwię się, że pani Leszczyna się zirytowała"

Poseł Sawicki był dopytywany o to, kto byłby kandydatem opozycji na premiera. Jedna z propozycji zakłada wybór Władysława Kosiniaka-Kamysza. Ten pomysł nie spodobał się Izabeli Leszczynie. Nie dziwię się, że pani Leszczyna się zirytowała, bo jeszcze kilka miesięcy temu ona była kandydatką na premiera. Może ją zgłosimy (...). Jeśli jest pewna, że wejdzie to parlamentu, to niech zgłosi swojego premiera. Ciągle mam pytanie czy jej liderem jest Donald Tusk, czy Rafał Trzaskowski - mówił.

Marek Sawicki zdradził też, że PSL nie jest dogadany z ugrupowaniem Szymona Hołowni w sprawie wspólnego startu w wyborach. Uważam, że jako środowisko polityczne, jeśli chodzi o kwestie poglądów gospodarczych, społecznych jesteśmy blisko. Czasami trochę w sprawach poglądowych z częścią polityków Hołowni się różnię, ale oczywiście, jak zawsze w koalicji różnice jakieś muszą być - dodał.  

"Nie poprę związków partnerskich"

Jeśli będzie miał taką większość, że przeprowadzi to samodzielnie, może to zrobić. Być może jest w PSL-u kilka osób, które w tej sprawie zagłosują -  w kwestiach światopoglądowych nie ma dyscypliny w PSL-u. Na mój głos w tej sprawie nie może liczyć - mówił Marek Sawicki w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM pytany o ustawę o związkach partnerskich. Ich wprowadzenie, Donald Tusk zapowiadał jako jedną z pierwszych decyzji po wyborach.

Sawicki skomentował też niedawną wypowiedź lidera Platformy Obywatelskiej, który zapowiadał niedawno, że niektóre osoby w przyszłej kadencji Sejmu czeka nie tyle Trybunał Stanu, co odsiadka. O tym, czy będą siedzieć czy nie, nie zdecyduje Donald Tusk, tylko, mam nadzieję, że niezawisłe sądy. Ja dużo wiem, kto ma za uszami i gdzie nagrabił. Ale od tego, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście tak się stało, tylko prokuratura i sądy. Niech orzekają - stwierdził poseł PSL-u.

Polityk ludowców był pytany też o Jarosława Gowina. Czy prezes Porozumienia znajdzie miejsce w szeregach PSL-u? Ciągle wracamy do Jarosława Gowina. Myślę, że za dużo mówimy o nim w jego sytuacji politycznej - odpowiedział Sawicki. Nie skreślił jednak byłego koalicja PiS-u. Ja bym go nie wykluczał, bo mało nas do pieczenia chleba. W każdej koalicji są jakieś skrzydła i osoby, które dla jednych są bardziej akceptowalne, da innych mniej. Tak jest również z Gowinem. Część oskarża go o to, że razem z PiS-em przez wiele lat psuł państwo. A w tej chwili szuka gdzieś jakiegoś przytuliska - mówił.

Co z abolicją dla samorządowców?

Sawicki zapowiedział też, że nie poprze przedstawionej przez PiS, tzw. ustawy "abolicyjnej" dla samorządowców, którzy w 2020 r., wbrew przepisom, przekazali Poczcie Polskie spisy wyborców na potrzeby wyborów kopertowych, które ostatecznie się nie odbyły. Mnie to przypomina czasy słusznie minione, gdzie jeśli władza coś poleca, to podwładni mają to wykonać. Tak obecna władza traktuje samorządy. Ja będę głosował przeciw, dlatego że to jest psucie prawa w Polsce - powiedział.

Polityk mówił też w programie, że rząd powinien obniżyć ceny nawozów tak, jak zrobił to z cenami energii elektrycznej. Mieliśmy ceny rynkowe energii elektrycznej sięgające powyżej 3,5 tys. zł za MWh. A projekt Suskiego sprawił w ubiegłym tygodniu, że z cen giełdowych przechodzimy na ceny kosztowe i automatycznie ceny spadły do 600 zł za MWh. Więc skoro w tym obszarze można było, to pytam, dlaczego w obszarze nawozów nie można zrobić takiego samego ruchu? - pytał retorycznie Sawicki.