To, czy komisja ds. wpływów rosyjskich będzie miała efekty, zależy tylko i wyłącznie od jakości członków komisji. Powinni w niej zasiąść tacy ludzie, jak np. śledczy Platformy Obywatelskiej z afery Rywina, czyli Jan Maria Rokita - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM były rzecznik PiS, a obecnie społeczny doradca prezydenta Andrzeja Dudy i wiceprezes Ekstraklasy SA. Marcin Mastalerek.

Robert Mazurek pytał swojego gościa, czy prezydent Duda pogubił się w sprawie komisji weryfikacyjnej. Przede wszystkim nie było tutaj dobrego wyboru. Gdyby prezydent podejmował decyzję zimą 2022 roku, a przecież wtedy trafiła pod obrady ta ustawa o komisji, atmosfera w Polsce byłaby zupełnie inna. Ta komisja powinna działać wcześniej - mówił Mastalerek. Nie chcę już z panem się przekomarzać, że to była decyzja komplementarna. Uzupełniała wniosek do Trybunału skierowaniem nowelizacji - dodał.

Gość RMF FM odpierał zarzut, że ta komisja będzie tak naprawdę działać tylko do wyborów. Tylko ktoś, kto nie czyta ustawy, może myśleć, że będzie działała tylko 3 miesiące. Ona będzie działała dużo dłużej, a 17 września będzie tylko pierwszy raport tej komisji - stwierdził.

Jan Rokita na czele komisji?

To, czy ta komisja będzie dobra, czy nie będzie dobra i czy będzie po kilku miesiącach dobrze oceniana, czy będzie miała efekty, zależy tylko i wyłącznie od jakości członków komisji - podkreślił Mastalerek.

Kto powinien w niej zasiąść? Tacy ludzie, jak na przykład śledczy Platformy Obywatelskiej z afery Rywina, czyli Jan Maria Rokita, człowiek całkowicie niezależny intelektualnie, człowiek, na którego nie można w żaden sposób wpływać. Jeśli ktoś taki zostałby przekonany do tego, by stanąć na czele tej komisji, myślę, że z perspektywy czasu byłaby ta komisja bardzo dobrze oceniana - mówił polityk.

Na miejscu Prawa i Sprawiedliwości właśnie zastanawiałbym się, jak dotrzeć do tej samotni, gdzie przebywa Jan Maria Rokita. Szykowałbym się do przekonywania go. To w interesie dzisiaj Prawa i Sprawiedliwości jest to, żeby ta komisja działała dobrze, żeby była poważna, żeby nie można było jej zarzucać wyłącznie intencji politycznych - powiedział.

PiS w defensywie?

Mastalerek pytany był także o to, czy PiS jest dziś w defensywie. Wszyscy przecież to widzą, natomiast nie ma co z tego wyciągać dalekosiężnych wniosków, takich jak wyciąga Platforma, której wyszedł jeden marsz i już kłócą się, kto będzie ministrem spraw wewnętrznych. Oczywiście PiS jest dziś w defensywie, PiS przespał kilka ważnych momentów. Przede wszystkim nie zareagował w żaden sposób na marsz 4 czerwca - mówił  były rzecznik partii.

Sukces Puszczy Niepołomice

Rozmawiano także o historycznym sukcesie Puszczy Niepołomice, która awansowała do piłkarskiej ekstraklasy, ale na razie nie będzie mogła grać na swoim stadionie. Mam nadzieję, że im samorząd zbuduje, wtedy będą mogli grać. Awans do ekstraklasy musi wymusić też awans infrastrukturalny i to jest wielkie zadanie dla samorządu niepołomickiego - zaznaczył wiceprezes Ekstraklasy SA.

Robert Mazurek pytał też, co trzeba robić, by dostać pracę w Ekstraklasie. Trzeba się mocno postarać, mnie się za pierwszym razem nie udało. Plotki głoszą, że mnie moi byli koledzy z Prawa i Sprawiedliwości próbowali wtedy zablokować. Ostatecznie udało mi się przekonać jako były piłkarz... - powiedział Mastalerek.

Mastalerek do prezesa PiS: Niech pan nie daje sobie wmówić, że wszystko jest w porządku - jest źle

Mastalerek zgodził się też przekazać za pośrednictwem RMF FM apel do prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Panie prezesie, źle idzie, ale jeszcze cztery miesiące. Spokojnie, możecie wszystko zaplanować, przeprowadzić. Potrzeba dużo wiary w sukces, prostego planu i nie przejmować się. Ale najważniejsze - niech pan sobie nie daje wmówić, że wszystko jest w porządku. To mówiłem ja - powiedział Mastalerek.

Jego zdaniem, najważniejsza obecnie kwestia to bezpieczeństwo, i to ten temat formacja rządząca powinna eksponować w kampanii wyborczej. Dziś Prawo i Sprawiedliwość może wygrać wybory przy sytuacji za naszą granicą, przy wojnie wyłącznie tematem bezpieczeństwa - przekonywał były rzecznik PiS.

Jak dodał, ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego powinno też przypomnieć jak kwestie bezpieczeństwa traktowano w czasie rządów PO. Od tego są kampanie wyborcze, żeby pokazywać fakty, a te są dla Platformy w sprawie bezpieczeństwa druzgocące, natomiast PiS nawet nie potrafił przebić się z informacją, że obrona za rządów Platformy Obywatelskiej miała odbywać się na Wiśle. Na Wiśle mieliśmy się bronić - podkreślał Mastalerek.

Ocenił przy tym, iż koncepcja podwyższenia 500 plus została w niewłaściwy sposób ogłoszona i później promowana. Czytał pan artykuły spinowane przez polityków PiS w kolejnych dniach? Wie pan, o co oni się wówczas kłócili i na co namawiali dziennikarzy? Kto wymyślił 800 plus i kto o tym wiedział i że nie wiedział o tym rząd? Ja bym robił inaczej - ja bym powiedział, że nie jest to pomysł kampanijny, że chodzi nam tylko o dobro Polaków - wskazał doradca prezydenta Dudy.

Mastalerek: Hołownia i Kosiniak-Kamysz przykleili się do Donalda Tuska

Były rzecznik PiS wyraził też pogląd, że w defensywie jest nie tylko jego formacja, ale również koalicja PSL i Polski 2050. To Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz popełnili największe błędy przy komisji ds. rosyjskich wpływów i później przy marszu 4 czerwca, i mogą, i prawdopodobnie zapłacą wysoką wyborczą cenę. Oni przykleili się do Donalda Tuska, grzecznie pomaszerowali za i w interesie Platformy Obywatelskiej, i za to zapłacą - przestrzegał Mastalerek.

Według niego, Hołownia powinien odejść z polityki i wrócić do mediów. Gdybym miał mu doradzać jako - wydaje się - sympatycznemu człowiekowi, to doradzałbym mu, żeby póki może, jednak uciekał i zabrał się z tej polityki. To nie jest miejsce dla niego - zaznaczył.

Mastalerek poddał przy tym w wątpliwość, by Trzecia Droga była w stanie przekroczyć 8-procentowy próg, który Kodeks wyborczy przewiduje dla komitetów koalicyjnych (dla komitetów partyjnych - 5 proc.). Na 5 procent niech się rejestrują, bo na 8 procent marne szanse - stwierdził były rzecznik PiS.

W jego ocenie, "trzecią drogą" jest obecnie Konfederacja. Przy niej jest emocja, a czy uda im się przez te cztery miesiące dojechać (do wyborów) - zobaczymy - powiedział były rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.

Opracowanie: