Dlaczego Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wspiera wydarzenie, w czasie którego swoją agitację prowadzić będzie polityk z Ukrainy, odpowiedzialny za wykopanie kolejnych rowów pomiędzy Polakami i sąsiadami ze Wschodu?

Dziś w Domie Braci Jabłkowskich przy ul. Brackiej w Warszawie odbędzie się "Ukrainian Student’s Weekend". Jest to projekt Stowarzyszenie Studentów Ukraińskich w Polsce. Wsparcia udzieliła ambasada Ukrainy oraz Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza. Swój udział zapowiedział także przedstawiciel Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, kierowanego przez wicepremiera Jarosława Gowina.

W dziale ogłoszeń na stronie Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego można przeczytać: "Podczas wydarzenia ponad 150 uczestników pogłębi swoją wiedzę na temat polityczno-gospodarczych relacji obu państw, funkcjonowania ukraińskich przedsiębiorstw na terenie Polski, szczególnych warunkach mieszkania w Polsce, ciekawostkach oraz ogólnych zasadach zapewniających komfortowy i miły pobyt w kraju.".

Sformułowanie "komfortowy i miły pobyt w kraju" trochę dziwi, bo studenci ukraińscy, bardzo często opłacani z pieniędzy polskiego podatnika, powinny raczej koncentrować się na nauce i pracy niż na wypoczynku. Najbardziej jednak w tym ogłoszeniu zaskakuje inna informacja: "Podsumowaniem wydarzenia będzie spotkanie i dyskusja z Prezydentem Ukrainy w latach 2005-2010, liderem Pomarańczowej Rewolucji - Wiktorem Juszczenką.".

A to jest już jawny afront wobec polskich gospodarzy. Wiktor Juszczenko bowiem to nie tylko skompromitowany lider "pomarańczowej rewolucji", ale i gloryfikator zbrodniczej Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnej za ludobójstwo dokonane w latach 40. ubiegłego wieku na Polakach i obywatelach polskich innej narodowości, w tym także na sprawiedliwych Ukraińcach. Były prezydent Ukrainy, odrzucony przez własny naród (poparcie dla niego w szybkim tempie stopniało z 52 do 6 procent), po przegranych wyborach, które odbyły się na początku 2010 roku, ogłosił Stefana Banderę, szefa antypolskiej i antysemickiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, "bohaterem narodowym Ukrainy". Wcześniej takim samym "bohaterem" ogłosił Romana Szuchewycza, komendanta wspomnianej UPA i kata Polaków na Kresach Wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej. Te prezydenckie decyzje potępił nawet prezydent Lech Kaczyński, który przez cały czas swego urzędowania systematycznie (często bezkrytycznie i dość naiwnie) popierał Wiktora Juszczenkę.

W tej sytuacji rodzi się pytanie do ministra Jarosława Gowina: Dlaczego Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wspiera wydarzenie, w czasie którego swoją agitację prowadzić będzie polityk z Ukrainy, odpowiedzialny za wykopanie kolejnych rowów pomiędzy Polakami i sąsiadami ze Wschodu? Nawiasem mówiąc, Juszczenko, który dorobił się ogromnego majątku, ryje jak może pod obecnymi władzami Ukrainy, licząc na powrót do władzy.

Obywatelom Trzeciej Rzeczypospolitej, z których kieszeni ustawicznie finansowana jest pomoc dla ukraińskich studentów, należy się jasna i czytelna odpowiedź.