Naukowcy rozumieją już, dlaczego muzyka potrafi przypominać nam wydarzenia z przeszłości. Ich zdaniem za przywoływanie wspomnień i rozpoznawanie motywów muzycznych odpowiada ten sam rejon mózgu.

Jeśli mówimy na przykład o muzyce filmowej, często pewne fragmenty wręcz nierozerwalnie kojarzą się nam z konkretnymi scenami widzianymi na ekranie. Każdy ma takie swoje ulubione motywy, na przykład cwał Walkirii z opery Wagnera kojarzy się ze scenami z "Czasu Apokalipsy". Oczywiście kazdy z nas ma też taki swój osobisty soundtrack, a pewne melodie, czy dawne przeboje przypominają nam chwile z przeszłości. I oto naukowcy zrozumieli już mechanizm tego procesu. Okazuje się, że rejon mózgu odpowiedzialny za przechowywanie i przywoływanie wspomnień, zajmuje się także pośredniczeniem między zapamietanymi przez nas motywami muzycznymi a emocjami, które się z nimi wiążą.

Chodzi o obszar tak zwanej przyśrodkowej kory przedczołowej, to właśnie tam krzyzują się drogi naszych wspomnień, emocji i zapamiętanych melodii. Udało się to potwierdzić podczas obserwacji mózgu metodą funkcjonalnego rezonansu jądrowego, które przeprowadzono na grupie ochotników na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis. Im większa była ta aktywność, tym silniejsze i bardziej wyraziste wspomnienia relacjonowali słuchający muzyki ochotnicy. Takie odkrycie to oczywiście gratka dla producentów reklam. Przede wszystkim jednak można liczyć na jego zastosowanie w medycynie, kiedy umiejetnie dobrany zestaw muzyki mógłby pomóc osobom cierpiącym na zaniki pamięci. Ja widzę jeszcze jeden wniosek. Uważajmy, czego słuchamy, żeby najpiękniejszych chwil w życiu nie przypominał nam potem jakiś... żenujący kawałek...