Anastazja Pawluczenkowa, która niespodziewanie dotarła do najlepszej ósemki Wimbledonu, zaskoczyła wszystkich swoim nietypowym zachowaniem tuż po przegranym meczu z Amandą Anisimovą. Podczas konferencji prasowej tenisistka wyjęła butelkę piwa, z której ostentacyjnie się napiła.
Gdy dziennikarze oczekiwali na pojawienie się Pawluczenkowej, nikt nie spodziewał się, że tenisistka wejdzie na salę w białej, wełnianej czapeczce ozdobionej motywem truskawek - owocu, który od lat jest symbolem Wimbledonu. Jednak to nie wszystko - Rosjanka miała w ręku butelkę piwa, z której ostentacyjnie się napiła, zanim jeszcze rozpoczęła rozmowę z mediami.
Ten niecodzienny obrazek wywołał uśmiechy na twarzach obecnych, a w mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się komentarze i zdjęcia z konferencji. Wydawało się, że Pawluczenkowa chce w ten sposób z dystansem podejść do swojej porażki i rozładować napięcie po trudnym meczu.
Atmosfera szybko jednak uległa zmianie. Pawluczenkowa, która w tym sezonie była jedną z największych niespodzianek Wimbledonu, nie kryła emocji po przegranej. Amerykanka Amanda Anisimova pokonała ją 6:1, 7:6 (11:9), kończąc tym samym świetną passę Rosjanki.
Po meczu nie mogłam przestać płakać przez jakieś 20 minut. Nie wiem, może to dlatego, że miałam świadomość, że to moja ostatnia szansa na zrobienie czegoś wielkiego w karierze - wyznała tenisistka.
Podczas konferencji Pawluczenkowa ujawniła, że jej droga do ćwierćfinału była znacznie trudniejsza, niż mogłoby się wydawać. Na początku roku zdiagnozowano u niej wirusa Epsteina-Barr, który może prowadzić do poważnych komplikacji zdrowotnych, w tym mononukleozy zakaźnej. Biorąc pod uwagę wirusa Epsteina-Barr, który zdiagnozowano u mnie na początku roku, myślałam, że nie będę w stanie nic zrobić w okresie przygotowawczym. Nie wiedziałam, czy w ogóle tu będę - przyznała Pawluczenkowa.
To jednak nie był koniec problemów zdrowotnych. W trakcie sezonu tenisistka zmagała się również z boreliozą, która wymagała sześciotygodniowej antybiotykoterapii. Jakby tego było mało, tuż przed turniejem w Madrycie doznała naderwania ścięgna podkolanowego. Za każdym razem, gdy próbowałam wrócić, zawsze coś się działo - dodała.
Mimo przeciwności losu Pawluczenkowa udowodniła, że jest świetną tenisistką. W drodze do ćwierćfinału wyeliminowała między innymi Ashlyn Krueger oraz Naomi Osakę, pokazując, że nawet po ciężkich przejściach zdrowotnych można wrócić na najwyższy poziom.
Po emocjonującym ćwierćfinale w grze o końcowy triumf pozostały już tylko cztery zawodniczki. Amanda Anisimova, która wyeliminowała Pawluczenkową, zmierzy się w półfinale z liderką rankingu Aryną Sabalenką. Z kolei polscy kibice z niecierpliwością czekają na występ Igi Świątek, która stanie naprzeciwko Belindy Bencić.