Dziś w Bydgoszczy odbędą się pierwsze przedmeczowe treningi. Na miejscu są już deblistki: Klaudia Jans i Alicja Rosolska. W najbliższych godzinach dołączą do nich Agnieszka Radwańska i Marta Domachowska.

Dla polskiego tenisa to historyczne spotkanie. Polki po raz pierwszy rywalizują w II Grupie Światowej, do której awansowały w zeszłym roku z I Grupy Strefy Euroafrykańskiej. Szanse na zwycięstwo małe nie są, bo Belgijki przyjeżdżają do Bydgoszczy w okrojonym składzie. Zabraknie Justine Henin, finalistki zakończonego niedawno Australian Open. W ostatniej chwili wycofała się też Kim Clijsters. Liderką drużyny będzie zatem Yanina Wickmayer – tenisistka kontrowersyjna, bo pod koniec minionego roku została zawieszona na 12 miesięcy za trzykrotne ominięcie kontroli antydopingowej.

 Jeśli nie wypełnia się trzykrotnie formularza, powinno się ponieść za to konsekwencje - krzywiła się jeszcze przed wylotem do Australii Agnieszka Radwańska komentując sprawę Wickmayer. - Wiele osób tego pilnuje! Przypomnienia o kontrolach antydopingowych są wywieszane w turniejowych restauracjach, szatniach, wszędzie o tym bębnią, nie da się zapomnieć. No dobrze, można raz, ale trzy? Coś tu jest nie w porządku.

 Wickmayer może jednak zagrać w Bydgoszczy, bo nałożona na nią kara została „zamrożona” przez belgijski sąd. Oprócz niej do Polski przylecą Kirsten Flipkens, trzecia rakieta Belgii, 81. zawodniczka światowej listy, oraz anonimowe nawet dla zagorzałych kibiców tenisa Sofie Oyen i An-Sophie Mestach, które zajmują miejsca w dziewiątej setce rankingu WTA. W naszym zespole zabraknie Uli Radwańskiej, która zmaga się z kontuzją kręgosłupa.

 Na każdy dzień poprzedzający mecz reprezentacja Wiktorowskiego ma zaplanowane po dwie sesje treningowe - przedpołudniową i popołudniową. - Piątek będzie tylko trochę luźniejszy, by wypocząć przed samą grą - wyjaśnia nasz kapitan. Na papierze, po dodaniu rankingów, to Belgijki są faworytkami. Ale rankingi nie grają, papier czasem kłamie. Każdy wynik jest możliwy - dodaje Wiktorowski.

Na sobotę zaplanowano dwa pojedynki singla. W niedzielę  - dwa single i na końcu debel.

Belgia już raz zdobyła Puchar Federacji (rw 2001 roku). Polska nigdy nawet nie miała okazji walczyć o tytuł w prestiżowej I Grupie Światowej. Droga do elity prowadzi przez zwycięstwo w meczu z Belgią. Potem, by awansować, do wygrania będzie jeszcze jeden mecz.