Lance Armstrong nie wygra tegorocznego Tour de France. Michael Schumacher nie zdobędzie tytułu mistrza świata Formuły 1. Obaj wielcy sportowcy wznowili swoje kariery z jednym celem - znowu być na szczycie. Tymczasem rzeczywistość okazała się dużo bardziej brutalna.

Lance Armstrong siedem razy wygrywał najtrudniejszy kolarski wyścig świata - Tour de France. Wcześniej stoczył chyba jeszcze cięższą walkę z chorobą nowotworową, którą wygrał. Potem święcił największe triumfy, aż wreszcie zakończył sportową karierę będąc na szczycie. Jednak bez roweru i emocji towarzyszących wyścigom nie wytrzymał zbyt długo.

Wrócił przed rokiem i zajął w Wielkiej Pętli trzecie miejsce. W tym roku nastawiał się na zwycięstwo. Specjalnie dobierał sobie współpracowników w grupie Radioshack. Cel był jeden - kolejne zwycięstwo w TdF.

Niestety, już na początku wyścigu marzenia Armstronga prysły. Podczas jednego z etapów Amerykanin stracił aż dwanaście minut do zwycięzcy, przez co praktycznie stracił szanse na końcowe zwycięstwo. W wysokich górach próbował choćby wygrać etap, ale to też się nie udało. Kluczowe znaczenie ma tu wiek - ocenia były kolarz Czesław Lang. Z doświadczenia wiem, że w pewnym wieku nie da się ścigać z młodymi, a tu różnica wieku jest tak duża, że niektórzy kolarze z peletonu mogliby być dziećmi Armstronga - kończy Lang.

W podobnej sytuacji do Amerykanina znajduje się Michael Schumacher. On także przed laty był niedoścignionym mistrzem. Zdobył siedem tytułów Formuły 1 i przeszedł do historii tej dyscypliny. Potem próbował różnych zajęć, ale w końcu wrócił na tor i przeżywa kolejne upokorzenia. W klasyfikacji mistrzostw zajmuje ósme miejsce, a szans nawet na podium nie ma praktycznie żadnych. Większość ekspertów jest zgodna - powrót do F1 to największy błąd Schumiego.

Ale nie tylko on, czy Armstrong nie potrafią żyć bez sportu. Swego czasu na szczyt próbowali wrócić Bjoern Borg czy Katarina Witt. Bezskutecznie. Raz tylko udało się to Michaelowi Jordanowi, który po przerwie zdobył jeszcze z Chicago Bulls trzy tytuły mistrzów NBA. Ale drugi powrót z Washington Wizards był już kompletną porażką.