Marcin Gortat zdobył sześć punktów i miał siedem zbiórek, a jego Washington Wizards przegrali na wyjeździe w meczu koszykarskiej ligi NBA z Sacramento Kings 86:109. To ich druga porażka z rzędu.

Polski środkowy przebywał na parkiecie 23 minuty, trafił trzy z pięciu rzutów za dwa punkty, spudłował obydwa wykonywane wolne, zebrał dwie piłki w obronie i pięć w ataku, miał także dwie asysty, przechwyt i trzy faule.

Najwięcej punktów dla zespołu z Waszyngtonu zdobyli Bradley Beal - 19, Brazylijczyk Nene - 11 i Drew Gooden - 10. Lider zespołu John Wall tym razem zanotował tylko dziewięć punktów, trafiając zaledwie trzy z 10 prób z gry, miał także osiem asyst, ale i cztery straty.

W ekipie gospodarzy wyróżnili się Rudy Gay - 26 pkt, DeMarcus Cousins - 20 i Ben McLemore - 17.

Tylko początek spotkania był udany dla Wizards. Po zbiórce Gortata w ataku i jego trafieniu z półdystansu, a następnie asyście łodzianina do Beala i trzypunktowym rzucie tego ostatniego prowadzili 5:0. Gospodarze jednak za sprawą m.in. asyst i trzypunktowych rzutów Izraelczyka Omriego Casspiego szybko wyrównali i wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali. Do przerwy było ono jeszcze niewielkie (57:50), ale po trzech kwartach dobrze broniąca i zdeterminowana drużyna doświadczonego trenera George'a Karla prowadziła już 90:70, by w ostatniej odsłonie powiększyć różnicę nawet do 24 punktów (98:74).

Przy przesądzonym już wyniku meczu polski jedynak w NBA całą czwartą kwartę - nie po raz pierwszy w tym sezonie - przesiedział na ławce rezerwowych.

W drużynie trenera Randy'ego Wittmana znów zawiodła skuteczność. Jego koszykarze trafili tylko 40 procent rzutów z gry, podczas gdy rywale 50 procent. Obydwa zespoły po 17 razy rzucały za trzy punkty, ale gospodarze mieli osiem celnych prób, a goście tylko trzy.

Obecnie Wizards z bilansem 40 zwycięstw i 30 porażek zajmują piątą lokatę w Konferencji Wschodniej. Kings (24-45) są na 13. miejscu na Zachodzie.

(edbie)