Orlando Magic w finale Konferencji Wschodniej ulegli Boston Celtics 2-4. W ostatnim meczu, przegranym 84:96, Marcin Gortat zdobył tylko jeden punkt i miał dwie zbiórki. Trzeci sezon w koszykarskiej lidze NBA nie był dla Polaka przełomowym. Środkowy Magic może mieć mieszane uczucia, bo w play off miał niewiele lepsze osiągnięcia niż przed rokiem, a gorsze niż rundzie zasadniczej obecnych rozgrywek.

Marcin Gortat jako zmiennik Dwighta Howarda w tegorocznych play off grał średnio nieco ponad 15 minut, zdobywał średnio 3,0 pkt (w sumie 42), miał 4,4 zbiórki, 0,6 asyst oraz 0,3 bloków i 0,2 strat. W sezonie zasadniczym wystąpił w 81 meczach - przebywał na parkiecie średnio 13,4 minuty i notował 3,6 pkt, 4,2 zbiórek i 0,86 bloku.

Przed rokiem w play off, gdy Magic dotarli do finału, w którym ulegli LA Lakers 1-4, polski środkowy uzyskał w 24 meczach 78 punktów - średnio 3,3, miał także 3,2 zbiórki.

Statystki wynikają z roli, jaką Gortat pełni w Magic - Howard wygrał tegoroczną klasyfikację zbiórek, bloków i skuteczności rzutów w sezonie zasadniczym. W play off był liderem Magic.

W lecie 2009 roku o nowym kontrakcie Polaka z Magic było głośno w NBA. Starało się o niego kilka klubów, m.in. Dallas Mavericks. Szefowie tej drużyny przedstawili intratną propozycję - 34 miliony dolarów w ciągu pięciu lat. Władze Orlando Magic wyrównały jednak ofertę klubu z Teksasu i polski środkowy musiał zostać na Florydzie.