Białorusin Wasyl Kiryjenka zdobył w amerykańskim Richmond tytuł mistrza świata elity w kolarskiej jeździe indywidualnej na czas. Świetnie pojechali Polacy: Maciej Bodnar zajął ósme miejsce, a Marcin Białobłocki był dziewiąty.

Białorusin Wasyl Kiryjenka zdobył w amerykańskim Richmond tytuł mistrza świata elity w kolarskiej jeździe indywidualnej na czas. Świetnie pojechali Polacy: Maciej Bodnar zajął ósme miejsce, a Marcin Białobłocki był dziewiąty.
Wasyl Kiryjenka /SHAWN THEW /PAP/EPA

Na 53,5-kilometrowej trasie Kiryjenka wyprzedził o dziewięć sekund Włocha Adriano Maloriego oraz o 26 sekund Francuza Jerome'a Coppela. Bodnar stracił do zwycięzcy 1.17, a Białobłocki - 1.23 min.

Tuż przed Polakami uplasował się trzykrotny mistrz świata Niemiec Tony Martin, który Bodnara wyprzedził tylko o 0,6 s. Medalu nie wywalczyli także dwaj inni faworyci - Holender Tom Dumoulin i Australijczyk Rohan Dennis, kończąc rywalizację na piątej i szóstej pozycji.

Był to najlepszy start biało-czerwonych w tej konkurencji w mistrzostwach świata. Po raz pierwszy dwóch uplasowało się w pierwszej dziesiątce w tej konkurencji. Tym samym wywalczyli oni dwa miejsca startowe dla Polski w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.

Bodnar poprawił o jedną lokatę swoje najlepsze osiągnięcie z 2010 roku z australijskiego Geelong. Oprócz niego i Białobłockiego tylko Zenon Jaskuła był klasyfikowany w pierwszej dziesiątce MŚ (siódmy w 1995 oraz dziewiąty w 1994 i 1997).

Dyrektor sportowy PZKol. Andrzej Piątek, który jechał w wozie technicznym za Białobłockim, nie mógł się go nachwalić. Pojechał fenomenalnie, bezbłędnie całą trasę, którą wcześniej dokładnie poznał. Zakręty brał przy pełnej prędkości i doścignął startującego przed nim Szwajcara Silvana Dilliera - ocenił.

Piątek zwrócił uwagę na pełen profesjonalizm Białobłockiego pod względem przygotowania sprzętu. Pilnował wszystkiego. Założył nawet nakładkę aerodynamiczną na tylną przerzutkę, aby tylko móc poprawić swój wynik.

Białobłocki jest objawieniem polskiego kolarstwa. Dziesięć lat temu wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie pracował fizycznie, a uprawia zawodowo sport dopiero od sześciu sezonów. W tym roku, w wieku 32 lat zaczął odnosić spektakularne sukcesy. W czerwcu został mistrzem Polski elity, zdobywając przepustkę do Richmond, a w sierpniu sprawił ogromną niespodziankę, wygrywając etap jazdy na czas w Krakowie. Pokonał wtedy o dwie sekundy... Kiryjenkę.

Z Białorusinem wygrał także Bodnar na niedawnym wyścigu Vuelta a Espana. Kolarz zawodowej ekipy Tinkoff-Saxo ma ugruntowaną opinię znakomitego "czasowca".

Kiryjenka nie był wymieniany jako główny faworyt czasówki, ale z pewnością brano go pod uwagę jako kandydata do medalu. W środę po raz drugi stanął na podium mistrzostw świata. W 2012 roku wywalczył brąz, a w dwóch ostatnich czempionatach zajmował czwarte miejsca.