Mistrzowie Cypru to z pewnością obok FC Basel największa sensacja tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Drużyna, która w eliminacjach pokonała Wisłę Kraków, mimo porażki w pierwszym meczu 1/8 finału z Olimpique Lyon ciągle może myśleć o awansie.

Na własnym stadionie Cypryjczycy są niezwykle groźni. Przekonali się o tym także Wiślacy, którzy w sierpniu przegrali tam 1:3. W fazie grupowej Apoel poradził sobie z wyżej notowanymi - FC Porto i Zenitem Sankt Petersburg (po 2:1), a przegrał u siebie jedynie z Szachtarem Donieck. Teraz Mistrzowie Cypru muszą odrobić jednobramkową stratę w rywalizacji z Olimpique Lyon. Sytuacja niemal identyczna jak w przypadku dwumeczu z Wisłą. Oczywiście Francuzi to lepsza drużyna od "Białej Gwiazdy". Pierwszy mecz toczył się zdecydowanie pod dyktando Olimpique, ale wynik spotkania 1:0, nie przekreśla losów rewanżu. Piłkarze Apoelu doskonale zdawali sobie sprawę, że większe szanse na korzystny wynik będą mieli na własnym stadionie i we Francji liczyli zapewne co najwyżej na remis. Teraz muszą zdobyć dwie bramki i nie stracić żadnej. Zadanie trudne, ale wykonalne.

W drugiej parze nie ma aż takich wątpliwości. Po wygranej na wyjeździe 3:1 FC Barcelona jest bardzo blisko ćwierćfinału i trudno się spodziewać, żeby Bayer Leverkusen był w stanie odrobić straty. Trener Josep Guardiola ma jednak kłopot z kontuzjami. Do długiej listy nieobecnych (Villa, Affelay, Fontas, Abidal, Thiago) dołączy dziś Alexis Sanchez. Statystyki tego sezonu są jednak bezlitosne dla Bayeru - niemiecki zespół nie wygrał na wyjeździe ani jednego meczu w Lidze Mistrzów. Przełamanie na Camp Nou byłoby sporą niespodzianką.