Lewis Hamilton z teamu McLaren-Mercedes wygrał wyścig o Grand Prix Abu Zabi. Brytyjski kierowca wyprzedził Hiszpana Fernando Alonso z Ferrari i swego rodaka Jensona Buttona z McLaren-Mercedes. Z rywalizacji tuż po starcie odpadł mistrz świata Sebastian Vettel.

Grand Prix Abu Zabi to osiemnasta i zarazem przedostatnia eliminacja mistrzostw świata Formuły 1. Zwycięstwo na torze Yas Marina było trzecim triumfem Hamiltona w sezonie.

Sebastiana Vettela z Red Bull-Renault z rywalizacji wyeliminowało uszkodzone tuż po starcie prawe tylne koło. Niemiec już wcześniej zapewnił sobie tytuł mistrza świata, podobnie jak jego zespół.

Kwestia drugiego i trzeciego miejsca w klasyfikacji kierowców rozstrzygnie się w ostatnim starcie sezonu, za dwa tygodnie w GP Brazylii na Interlagos. Na zwycięzcę imprezy czeka 25 punktów, a kolejne pozycje na podium to odpowiednio 18 i 15 punktów.

Wyścig bez większych emocji

Trzecia edycja Grand Prix Abu Zabi, tradycyjnie na pograniczu dnia i nocy (kierowcy startują przed zachodem słońca, a finiszują po zmierzchu) nie przyniosła specjalnych emocji. Największe towarzyszyły nieoczekiwanemu piruetowi jaki wykonał startujący z pole position Vettel już na jednym z pierwszych zakrętów.

Nie bez trudu uratował się od rozbicia bolidu, nad którym stracił panowanie, zanim zatrzymał go na poboczu toru. Początkowo wydawało się, że coś przebiło mu oponę, ale gdy technicy sprawdzili dokładnie bolid okazało się, że uszkodzona była cała oś podtrzymująca koło.

Hamilton nie dał szans rywalom

Niepowodzenie Niemca wykorzystał Hamilton, który ruszył na Yas Marina z drugiego miejsca. Objął prowadzenie i poza przetasowaniami związanymi z wizytami w alei serwisowej nie oddał go aż do mety. Niewiele brakowało, żeby na ostatnich okrążeniach musiał odpierać ataki Alonso. Jednak Hiszpan stracił ponad sekundę podczas postoju w boksie, bowiem jego technicy dość nieporadnie zmieniali mu opony.

Gdy wrócił na tor miał już sporą stratę do Brytyjczyka, więc oczywiste było, że już może zapomnieć o drugim zwycięstwie w sezonie, po triumfie w lipcowej GP Wielkiej Brytanii na Silverstone. Za to bardzo dobrze w końcówce spisywał się Button, regularnie niwelując dystans do trzeciego w stawce Webbera.

Wiadomo było, że wypchnięcie Australijczyka poza podium było tylko kwestią czasu, bowiem czekała go ostatnia wizyta w "pit line". A przejazd przez aleję serwisową oznaczał stratę około 20 sekund.