W ratuszu w niemieckim Görlitz podpisano dziś porozumienie o współpracy w zakresie wspólnego transportu publicznego. To oznacza, że autobusy miejskie naszych zachodnich sąsiadów nie będą jak dotąd dojeżdżać tylko do granicy państw, ale od grudnia wjadą na ulice Zgorzelca.

Zgorzelec i Görlitz wspólnie dążą do poprawy transgranicznej komunikacji miejskiej w obu miastach. Chcą w ten sposób zaspokoić rosnące potrzeby mieszkańców dotyczące przemieszczania się przez granicę.

Półtora roku temu powołano grupę roboczą, która pracowała nad rozwojem wspólnej komunikacji w Gorlitz i Zgorzelcu. Jej efektem jest podpisane porozumienie. Zawarli je nadburmistrz Görlitz Octavian Ursu i burmistrz Zgorzelca Rafał Gronicz.

Niemiecka linia, która dojeżdża obecnie do granicy i kończy tam kurs, będzie mieć od grudnia wydłużoną trasę. Autobusy miejskie z Görlitz będą jeździć po Zgorzelcu. Umowa ma obowiązywać przez 5 lat - od 1 stycznia 2023 roku. W międzyczasie władze miast będą pracować nad tym, żeby oferta była jak najbardziej atrakcyjna dla mieszkańców. 

Te połączenia są dla nas ważne. Sporo z nas jeździ do Görlitz, by tam z czegoś skorzystać. Niemcy też przyjeżdżają do Zgorzelca, głównie na zakupy. Jesteśmy jednym miastem w dwóch krajach - podsumowuje Renata Burdosz z Urzędu Miasta w Zgorzelcu.

Linia transgraniczna będzie kursować co pół godziny. Jest też wspólny bilet. Normalny na pojedynczy przejazd ma kosztować 1,8 euro, czyli 7,20 zł. Ulgowy będzie wydatkiem 1.30 euro, co daje 5,20 zł. Bilet całodzienny dla jednej osoby to koszt 17,50 zł. Będą też bilety miesięczne. 

W Zgorzelcu będzie punkt, gdzie podróżni będą mieli możliwość przesiadki z niemieckich autobusów do tych zgorzeleckiej linii.

Miasta będą dzielić się kosztami przedsięwzięcia. Jak podaje zgorzelecki ratusz - będzie on dopłacać do połączeń transgranicznych 20 tysięcy euro rocznie (przy obecnym kursie to ponad 95 tys. zł).

 

Opracowanie: