Około 70 ton węgla kupili w samorządowym punkcie sprzedaży opału mieszkańcy mazowieckiego Otwocka. Takie dane w mediach społecznościowych podaje tamtejszy urząd miasta. Jak mówił rzecznik rządu Piotr Muller, prezydent tego miasta zorganizował punkt sprzedaży węgla w 48 godzin. "To zagrywka pod publiczkę" – mówi RMF FM jeden z mieszkańców Otwocka.

REKLAMA

Samorządowy punkt sprzedaży węgla został otwarty w Otwocku w woj. mazowieckiem przy ulicy Kraszewskiego. Zgodnie z zapowiedzią urzędu miasta, sprzedaż węgla w poniedziałek odbywa się między 7:00 a 15:00.

"Miasto Otwock jest jednym z pierwszych samorządów w Polsce, który odpowiedział na propozycję rządu odnośnie dystrybucji węgla mieszkańcom po korzystnych cenach. Jest to konkretna pomoc w czasach kryzysu energetycznego spowodowanego wojną w Ukrainie i wzrostem inflacji" - czytamy na stronie urzędu miasta.

"Skorzystaliśmy z oferty, którą umożliwił rząd i uruchomiliśmy dystrybucję węgla kamiennego dla mieszkańców naszego miasta. Jest to blisko 5 tys. palenisk opalanych paliwem stałym. Działania rozpoczęliśmy niezwłocznie i w ciągu 48h od podjęcia decyzji, skład węgla jest gotowy i dystrybucja detaliczna została uruchomiona" - mówił, cytowany w portalu, prezydent Jarosław Margielski.

Jak informuje nasz reporter Michał Dobrołowicz, w punkcie przy ul. Kraszewskiego są dokładnie dwie hałdy węgla. Każda ma ponad 2 metry wysokości i zajmuje powierzchnię małego pokoju, czyli około kilkunastu metrów kwadratowych.

"Przyszedłem zobaczyć, czy jest (węgiel - red.). Nie robi wrażenia. Wygląda mizernie. To zagrywka pod publiczkę, powinno być więcej" - mówi jeden z mieszkańców.

"Na razie nie szukałam węgla, bo jeszcze mam zapas z zeszłego roku na mniej więcej miesiąc. Ale niedługo pewnie się zgłoszę. Jestem raczej spokojna, ufam prezydentowi, ale jeszcze nie interesowałam się, jak to się odbywa" - dodaje inna mieszkanka Otwocka.

"Węgiel, wraz z możliwością dostarczenia do gospodarstwa domowego, jest sprzedawany mieszkańcom Otwocka za kwotę poniżej 3 tys. zł brutto za tonę. Aby zapewnić ciągłą dostępność opału, można kupić do 2 ton węgla na jedno gospodarstwo domowe. Trzeba tylko okazać kopię deklaracji Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Jeśli ktoś nie posiada deklaracji CEEB może ją otrzymać w Urzędzie Miasta Otwocka" - czytamy w mediach społecznościowych urzędu miasta w Otwocku.

Podawane ceny to 2900 złotych brutto za węgiel klasy orzech oraz 2950 złotych brutto za ekogroszek. To o wiele więcej niż cena, która miała nie przekraczać 2 tysięcy zł za tonę.

Dalej czytamy, że pierwsza partia opału, zakupiona przez miejską spółkę OZEC, to 55 ton węgla klasy orzech i 73 ton tzw. ekogroszku.

W Otwocku jest - jak mówi sam prezydenta - 5 tysięcy palenisk. Skoro zgodnie z zapowiedzią każdy może kupić 2 tony, to z pierwszej partii węgla wystarczy dla... 64 mieszkańców.

Od otwarcie skupu o godzinie 7:00 do godziny 8:00 przed bramą zaparkował jeden samochód. To osoby, które przyjechały z sąsiedniej gminy Karczew. "Mam piec na ekogroszek, mam osobę niepełnosprawną, nie mam czym palić. Ekogroszku jest cała kupa, pan kazał mi dać numer telefonu i czekać na odpowiedź" - usłyszał reporter RMF FM.

Prowadzący samorządowy punkt Tomasz Morawski przyznaje, że "sprzedaż węgla jest możliwa za pośrednictwem miejskiej spółki". Paragon fiskalny wystawiany jest na Otwocki Zakład Energetyki Cieplnej. Można też zamówić transport - bez względu na to, ile węgla ktoś zamawia, cena to 49 złotych.

Władze Otwocka zapewniają, że na sprzedaży węgla nie zarabiają. 2100 zł to cena, jaką płaci urząd miasta. Pozostałe 800 zł to koszty transportu, podatek i 2-procentowa marża na pokrycie kosztów.

Wiceprezydent Paweł Walo zapewnia, że za składowanie w tym miejscu węgla, na terenie punktu zbiórki odpadów, miasto nie musi dopłacać. "To jest nasz miejski punkt, pracownicy są przez cały tydzień, plac stał akurat wolny, więc dobrze się złożyło" - mówi.

Pomysł Sasina: Samorządy mają zająć się dystrybucją węgla

Wicepremier Jacek Sasin zaapelował tydzień temu do samorządów, aby angażowały się w dystrybucję wśród mieszkańców węgla, importowanego przez spółki PGE Paliwa i Węglokoks. Jego zdaniem, samorządy mają spółki komunalne, które mogą kupować węgiel bezpośrednio u importera i sprzedawać go z dużo mniejszym narzutem niż inni pośrednicy.

Sasin chce, żeby cena za tonę węgla nie przekraczała 2 tysięcy złotych.

Nie wiadomo jednak, jak miałoby to działać, bo szczegóły projektu mamy poznać dopiero w tym tygodniu.

Rzecznik rządu Piotr Müller mówił w czwartek, że rząd będzie współfinansował dystrybucję. "Chcemy w nowej ustawie stworzyć mechanizmy zachęt finansowych, aby samorządy nie miały żadnych wątpliwości, że mogą prowadzić dystrybucję węgla i nie musiały za nią ponosić kosztów" - oświadczył.

Ze słów rzecznika rządu wynika, że rząd dopłaci gminom całą różnicę między ceną węgla w porcie a tą dla mieszkańców. Ma powstać mechanizm współfinansowania, dowozu i dystrybucji.