Szczury opanowały altanę śmietnikową przy ul. Grójeckiej 107 na warszawskiej Ochocie. Mieszkańcy mówią wprost: "Boimy się wyrzucać śmieci!". O problem z wszechobecnym bałaganem wokół altany zapytaliśmy administratora oraz MPO.

Problem z altaną śmietnikową przy Grójeckiej 107 jest złożony. Po pierwsze z altany, którą administruje Gminna Gospodarka Komunalna Ochota (GGKO), korzystają zarówno mieszkańcy jak i najemcy pobliskich lokali, m.in. restauracji czy osiedlowego sklepu spożywczego. Oznacza to, że każdego dnia oprócz śmieci pochodzących z mieszkań do zaledwie kilku pojemników trafia także mnóstwo kartonów i odpadów BIO pochodzących z lokali usługowych.

Dodatkowo, kilka miesięcy temu warszawski ratusz wysłał do administratora pismo, w którym uczulił najemców na odpowiednie segregowanie śmieci, z czym do tej pory miały być pewne problemy (z tego powodu śmieci nie zawsze były odbierane przez pracowników MPO). Wtedy też przed altaną śmietnikową stanęły dodatkowe kontenery przeznaczone wyłącznie dla najemców lokali.

Od tego momentu wokół śmietnika zaczął się robić jeden wielki chaos - tłumaczą mieszkańcy. Każdy dorzuca do tej kupki swoje worki i tak po jednym dniu tworzy się tu hałda odpadów. Nic dziwnego, że zalęgły się tu szczury. Tutaj nawet pracownicy MPO się buntowali i nie chcieli odbierać śmieci, bo im te szczury skakały na głowy wręcz - usłyszała nasza reporterka na miejscu.

Administrator: Znamy problem. Staramy się go rozwiązać

Administrator przyznaje, że problem jest im znany, ale na kwestie śmieciowego chaosu wpływa niestety wiele rzeczy. Po pierwsze, altana jest usytuowana przy drodze wewnętrznej. Mamy informacje od naszej firmy sprzątającej, że są tam notorycznie podwożone odpady przez osoby, które tu nie mieszkają - mówi Agata Walczak z Gminnej Gospodarki Komunalnej.

Po drugie, występują też problemy z odbiorem odpadów na czas przez pracowników MPO. Ponadto, ponieważ kontenery które stoją na zewnątrz są na potrzeby wyłącznie nieruchomości niezamieszkałych, to MPO nie opróżnia ich w soboty. A to biorąc pod uwagę funkcjonowanie w tym miejscu dobrze prosperującej restauracji, która najwięcej śmieci generuje właśnie wtedy, powoduje że po weekendzie mamy do czynienia z tym co mamy - tłumaczy Agata Walczak. - Mamy też sygnały, że mieszkańcy zamiast otworzyć altanę i wyrzucić śmieci do swojego kontenera, to podrzuca odpady do pojemnika, który stoi na zewnątrz - dodaje administrator.

Wszystkie te czynniki, nakładając się na siebie, powodują, że praktycznie każdego dnia przed altaną śmietnikową panuje jeden wielki chaos śmieciowy.

MPO: Administrator ma narzędzia do działania

O komentarz poprosiliśmy także Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Jak tłumaczy Jakub Turowicz z Działu Organizacji i Komunikacji Społecznej MPO, im także problem jest doskonale znany.

Istotą problemu jest to, że Miejsce Gospodarowania Odpadami jest na potrzeby wyłącznie tamtejszych nieruchomości niezamieszkałych. Niestety nie mają one własnej altany i żadnego ogrodzenia, co powoduje, że z kontenerów korzystają również okoliczni mieszkańcy - czego robić nie powinni. Odpady z MGO dla nieruchomości niezamieszkałych odbierane są w innych terminach i z inną częstotliwością. Sygnalizowaliśmy, że sprawa wymaga pilnej reakcji - wyjaśnia Jakub Turowicz.

Dodaje także, że przeniesienie MGO lub postawienie altany, która unormuje sytuację, zależy wyłącznie od administratora.

GGKO: Od października nowe zasady

 Rozwiązaniem, jak dowiedziała się nasza reporterka, ma być zamknięcie pojemników stojących przed altaną wewnątrz śmietnika. Ponadto sama altana zostanie podzielona na trzy części. Jedna będzie przeznaczona dla mieszkańców, druga tylko i wyłącznie dla restauracji a trzecia dla pozostałych najemców lokali usługowych. W ciągu kilku najbliższych dni GGKO zamierza zorganizować spotkanie z mieszkańcami na którym poinformuje o nowych zasadach funkcjonowania altany śmietnikowej. 

Dzisiaj udało mi się potwierdzić z jedną z pań dyrektor z MPO, że przyjmie zgłoszenie o jednym Miejscu Gospodarowania Odpadami, żeby ustalić odbiory także w sobotę. Jutro mamy się połączyć w tej sprawie i ustalić nowy harmonogram, co moim zdaniem w dużej mierze rozwiąże ten problem -  mówi nam Agata Walczak.

Myślę, że jeżeli uda się wyeliminować te odpady, które zalegają na ziemi przed altaną, to uda się też bardziej skutecznie zawalczyć w ramach tych wykonywanych zabiegów deratyzacyjnych ze szczurami - podsumowuje przedstawiciel administrator.