Kilka tygodni po tym, jak minister rozwoju i technologii Waldemar Buda sfotografował się po raz pierwszy na tle placu budowy przy ul. Śródziemnomorskiej 37 - pokazując sztandarowy przykład patodeweloperki - urzędnicy skierowali wniosek o wstrzymanie budowy inwestycji. Bo choć zaczęło się od niesławnych balkonów, przylegających prawie do ściany sąsiedniego budynku, to okazało się, że nieprawidłowości jest o wiele więcej.

Patodeweloperka zalewa kraj

W mediach społecznościowych internauci prześcigają się w podawaniu przykładów patodeweloperki w całym kraju. Ostatnio uwagę na "architektoniczne koszmarki" zwrócił także sam minister rozwoju i technologii, Waldemar Buda, udostępniając na swoim Twitterze post, w którym oburza się nową inwestycją na warszawskich Stegnach i zapowiada kontrole całej inwestycji.

Dziś minister wraz z Głównym Inspektorem Nadzoru Budowlanego przedstawił jej wyniki. Jak się okazało, balkony to nie jest jedyny problem tej inwestycji.

Wykryto szereg nieprawidłowości, które stawiają pod znakiem zapytania działalność dewelopera w tym miejscu i pokazują obraz działalności deweloperów - stwierdził minister Waldemar Buda.

Komórki lokatorskie zamiast pokoi

Po pierwsze w trakcie kontroli okazało się, że deweloper sztucznie "rozmnożył" liczbę mieszkań w inwestycji. 

W wyniku zmian, na etapie budowy, doprowadzono do sytuacji, w której mieszkania się powiększyły. Mówiąc precyzyjniej, te mieszkania zostały powiększone w oparciu o komórki lokatorskie. W jednym przypadku takie "mieszkanie" stworzono z aż 11 komórek lokatorskich - wyjaśnia Buda. 

Oczywiście z punktu widzenia klienta podejrzewamy, że te mieszkanie było przedstawione jako jedno, spójne, łącznie z korytarzem i sprzedane jako pełnowartościowe, jednolite mieszkanie. Zakładamy też, że deweloper przedstawiając ofertę mieszkania dla klienta, które dzięki takiemu "zabiegowi" nie ma już przykładowo 38m2, tylko grubo ponad 50m2, sprzedał je za kilkanaście tysięcy złotych za metr ­- dodaje polityk. Mimo że cena za metr kwadratowy komórki lokatorskiej jest kilka razy mniejsza.

Kontrola wykazała, że zgodę na wszystkie te działania dał projektantNiestety wpisał to w projekcie jako "zmiana nieistotna". W tej sprawie zgłosimy zawiadomienie o nieprawidłowościach do Izby Architektów, która będzie wyciągać dalsze konsekwencje wobec projektanta - stwierdził Buda.

Po drugie, okazało się że garaż podziemny również jest o wiele większy niż zakładał projekt. Przekroczył pół hektara, a więc w takim wypadku wymagał on uzyskania decyzji środowiskowej, której deweloper nie uzyskał. Oczywiście był on tak projektowany by uniknąć uzyskania tej zgody, a na etapie budowy okazało się, że jest dużo większy.

Wniosek o wstrzymanie budowy

Urzędnicy skierowali wniosek do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o natychmiastowe wstrzymanie budowy. Aby uruchomił procedurę naprawczą, która wiąże się ze wstrzymaniem budowy, a następnie z przedłużeniem przez inwestora nowego projektu zamiennego - wyjaśnia Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego Dorota Cabańska. To jest także taki sygnał dla nas, że takie inwestycje powinny podlegać naszemu szczególnemu zainteresowaniu.

Szef resortu zaznaczył, że patologicznym sytuacjom ma zapobiegać m.in. rozporządzenie dotyczące warunków technicznych, które jest już przekazane do KE do uzgodnień i notyfikacji technicznej. Zakładam, że jeszcze w tym roku będzie to obowiązujące prawo - wskazał.

Opracowanie: