Mimo, że od dawna w Żywkowie w Warmińsko-Mazurskiem nie ma już bocianów, ornitolodzy wciąż mają w związku z nimi ręce pełne roboty. Jesień to najlepsza pora roku na przeprowadzenie prac związanych z tzw. odchudzeniem gniazd. Niektóre z nich mogą ważyć nawet ponad tonę, a to już może zagrażać konstrukcjom dachów czy drzewom.

Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków przeprowadziło w Żywkowie akcję "odchudzania" bocianich gniazd. To profilaktyka, która nie dopuścić upadku gniazd na ziemię. Bocianie gniazda mogą osiągać wagę nawet półtorej tony.

Zmniejszanie, "odchudzanie" gniazd polega na tym, że musimy dostać się podnośnikiem do takiego gniazda i widłami albo innym ostrym narzędziem powoli, kawałek po kawałku wydzieramy ten materiał gniazdowy. To bardzo ciężka praca, bo to nie jest tylko sterta gałęzi. To bardzo zbita konstrukcja złożona z ziemi, materiałów organicznych, tworzy się rodzaj kompostu. Zmniejszanie gniazda to zadanie, które trwa nawet kilka godzin - mówi Sebastian Menderski z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Ornitolodzy zmniejszając gniazda zostawiają około 20 centymetrów materiału gniazdowego, aby nie zostawiać ptakom pustej platformy. Bociany jednak chętniej wracają do gniazd, które nie wymagają dużego nakładu sił i "remontu".

Biorąc pod uwagę ciężar bocianich gniazd warto zainteresować się nimi, jeżeli są one płożone na naszych domach, czy budynkach gospodarczych. Warto co kilka lat "odchudzać" takie gniazda dla naszego bezpieczeństwa - mówi Menderski.