Przed Sądem Rejonowym w Hajnówce na Podlasiu rozpoczął się dziś proces Włodzimierza Cimoszewicza. Prokuratura zarzuca byłemu premierowi potrącenie rowerzystki i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Oskarżony nie przyznaje się do winy.

Do wypadku doszło 4 maja 2019 r. Cimoszewicz miał potrącić 70-letnią kobietę na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce. Później on i jego znajomi mieli odwieźć ją najpierw do domu, a następnie do szpitala. Kobieta złamała w wypadku kość podudzia, doznała otarć twarzy i dłoni.

Włodzimierz Cimoszewicz nie przyznaje się do winy. Nie spowodowałem tego wypadku i twierdzę, że nie można mojego zachowania po wypadku traktować jako zbiegnięcia z miejsca zdarzenia, bo ja po wypadku udzielałem pomocy poszkodowanej - mówił w piątek przed sądem. Polityk tłumaczył, że jest dobrze znany wśród mieszkańców Hajnówki, a zdarzenie miało wielu świadków, co miałoby przemawiać za bezsensownością ucieczki. Wyraził też współczucie poszkodowanej z powodu jej obrażeń.

Przed sądem stawiła się również pokrzywdzona. Przyznała, że nie pamięta szczegółów wypadku, m.in. tego, czy wjechała na przejście, czy weszła, prowadząc rower. Nie była również w stanie powiedzieć, czy rozejrzała się, żeby upewnić się, że jest bezpiecznie. Powiedziała, że gdy odzyskała przytomność, podszedł do niej Włodzimierz Cimoszewicz i przepraszając, usprawiedliwiał się, że oślepiło go słońce. O ten szczegół dopytywali obrońcy, gdyż poszkodowana nie wspominała o tym w swoich pierwszych zeznaniach.

Sąd odroczył proces do połowy czerwca, tłumacząc, że konieczne jest przesłuchanie jeszcze dwójki policjantów uczestniczących w czynnościach po wypadku. Chce też uzyskać z Prokuratury Krajowej informacje dotyczące tego, jak formalnie polskie władze zostały powiadomione o zawieszeniu przez PE immunitetu Włodzimierza Cimoszewicza. Sąd nie wykluczył też, że zdecyduje o dopuszczeniu, jako dowodu, uzupełniającej opinii biegłych z zakresu ruchu drogowego.

Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, która w połowie 2020 r. wystąpiła do Parlamentu Europejskiego o zgodę na pociągnięcie europosła do odpowiedzialności karnej. Oskarżyciele podawali wówczas, że dowody wskazują, iż zasadniczą przyczyną wypadku była spóźniona reakcja kierującego autem.

W dniu wypadku Włodzimierz Cimoszewicz był jeszcze kandydatem w wyborach do PE z list Koalicji Europejskiej. Mandat zdobył. Parlament Europejski zawiesił mu immunitet w marcu 2022 r. Prokuratura czekała jednak wiele miesięcy na oficjalne potwierdzenie decyzji PE i dokumenty stamtąd, aby ogłosić zarzuty. Politykowi przedstawiono je dopiero w lutym 2023 r. W śledztwie również nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.