"Kiedy to piszę, wiem, że za chwilę zostanę aresztowany" - tak rosyjski dziennikarz śledczy Michaił Afanasjew skomentował ujawnienie przez siebie informacji o tym, że 11 członków Rosyjskiej Straży Narodowej z Chakasji odmówiło udziału w wojnie w Ukrainie. Dziennikarz trafił już za kratki - na podstawie podpisanego w ubiegłym miesiącu przez Władimira Putina prawa o karaniu za szerzenie nieprawdziwych informacji. W wyniku nowych przepisów w Rosji zatrzymano już kilku dziennikarzy, którzy nie bali się przekazywać prawdziwych informacji nt. wojny w Ukrainie.

Michaił Afanasjew przekazał, że 11 członków Rosyjskiej Straży Narodowej z Chakasji odmówiło udziału w wojnie w Ukrainie. W swoim artykule stwierdził też, że władze ukrywają przed opinią publiczną prawdziwe informacje nt. rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli na ukraińskim froncie. Taki artykuł stoi w sprzeczności z nowym rosyjskim prawem, które zakazuje nazywania swoich działań w Ukrainie "wojną".

Dziennikarz zdawał sobie sprawę z konsekwencji, jakie może ponieść za swój artykuł. W wiadomości, którą wysłał do znajomych, stwierdził, że prokuratura chce poznać źródło jego informacji. "Kiedy to piszę, wiem, że za chwilę zostanę aresztowany" - stwierdził Afanasjew. Przyznał, że wie, iż trwa "polowanie" na niego.

Reporter został aresztowany 13 marca na Syberii. Razem z nim zostało zatrzymanych jeszcze dwóch dziennikarzy. Wszyscy trafili za kratki pod zarzutem przekazywania fałszywych informacji nt. rosyjskiej armii.

Jak mówi jego żona Elena, został zatrzymany w pracy. Tego dnia przypadała rocznica ich ślubu. Kobieta przygotowywała się do jej uczczenia. Gdy usłyszała dzwonek do drzwi, na korytarzu zobaczyła policjanta z nakazem rewizji, zamaskowanych mężczyzn i męża skutego kajdankami.

"Kazali dzieciom pójść do innego pokoju"

Kazali dzieciom pójść do innego pokoju, żeby im nie wchodziły w drogę - inaczej może być nieprzyjemnie - relacjonuje kobieta. Przytuliłam męża, syn podbiegł do niego z płaczem - wspomina. Pytałam: Misza, zatrzymają cię na 48 godzin, a potem wypuszczą, prawda? Zapewniał, że wszystko będzie w porządku, wkrótce wróci do domu - opowiada. Od tego czasu dziennikarz jest w areszcie, był przesłuchiwany trzy razy, a jego dom też był trzy razy przeszukiwany.

Adwokat dziennikarza, Władimir Wasin, spotkał się z nim w areszcie. Jak mówi, Afanasjewowi ogolono głowę. Michaił czuje się trochę lepiej. Na początku był zagubiony. Nie wierzył, że może trafić do więzienia za słowa. Nie tylko za słowa, ale za swoją pracę, za dziennikarstwo - mówi mecenas. Jego stanowisko jest takie: wykonałem swoją robotę, nie mogłem zrobić nic innego - relacjonuje Wasin.

Afansajew jest jednym z najbardziej znanych dziennikarzy na Syberii. Wielokrotnie opisywał afery związane ze światem przestępczym, korupcję władz.

Najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie. Za artykuł grozi mu 10 lat więzienia.