We wtorek w Parlamencie Europejskim odbyła się debata w sprawie importu zboża z Ukrainy. W piątek wygasa unijny zakaz importu zboża i nasion oleistych do Polski, Bułgarii, Rumunii, Węgier i Słowacji. Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że wysłał do Komisji Europejskiej ultimatum, grożąc jednostronnym zakazem.

Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września.

W Brukseli i Strasburgu odbyły się we wtorek kolejne rozmowy w sprawie przyszłości embarga na ukraińskie zboże do pięciu krajów UE, w tym Polski. Nasze władze uważają, że powinno być ono przedłużone z uwagi na sytuację rynkową.

W przemówieniu komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego raczej słabo wybrzmiała sprawa przedłużenia zakazu importu ukraińskiego zboża - zauważa przysłuchująca się debacie brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

Wojciechowski raczej naciskał na dopłaty do ukraińskiego tranzytu, ale było to przemówienie spokojne i merytoryczne. Gorąco zrobiło się dopiero, gdy głos zabrali polscy eurodeputowani - relacjonowała przebieg debaty na antenie RMF FM.

Musiał dzisiaj przyjechać Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, który jest na sali, żeby prowadzić rozmowy - mówił eurodeputowany PO Andrzej Halicki.

Wywołało to oskarżenia ze strony europosła PiS Zbigniewa Kuźmiuka. Razem z Kołodziejczakiem uprawiacie ruską narrację. Wstyd - grzmiał.

Dopiero na końcu w podsumowaniu debaty Janusz Wojciechowski mówił, że argumentów za przedłużaniem zakazu jest dużo. Zaapelował także do Kijowa, żeby rozważył swoje stanowisko i przypomniał swoje wcześniejsze słowa, że Ukraina nie traci na zakazie, a nawet zwiększyła swój eksport, głównie do krajów Zachodu Europy. Jak zauważył, "ustabilizował się rynek w tych pięciu krajach".

Ukraina powinna przemyśleć swoją postawę - mówił Wojciechowski Bo alternatywą jest powrót chaosu, czyli jakichś jednostronnych decyzji niektórych państw członkowskich, z protestami, blokadami, itp. To nie będzie dobre dla Ukrainy - dodał.

Eurodeputowani zachodnich krajów apelowali o znalezienie europejskiego rozwiązania. Niewielu wprost poparło przedłużenie embarga.

Premier Polski grozi jednostronnym embargiem

We wtorek polski rząd przyjął uchwałę ws. podjęcia przez Komisję Europejską działań, mających na celu przedłużenie zakazu przywozu z Ukrainy niektórych produktów. Szef rządu powtórzył, że albo - na żądanie polskiego rządu - KE przedłuży embargo na wwóz ukraińskiego zboża, albo polski rząd jednostronnie wdroży rozwiązania dla ochrony polskiego rynku.

W wieczornym orędziu telewizyjny Mateusz Morawiecki mówił, że jego rząd nie pozwoli, "by ukraińskie zboże zdestabilizowało polską wieś".

Podkreślił, że "interesy polskich rolników, polskiej wsi, ale i milionów polskich konsumentów będą dla rządu Prawa i Sprawiedliwości zawsze na pierwszym miejscu".

Dodał, że "przez długi czas Unia Europejska nie chciała dostrzec problemu importowanego zboża z Ukrainy". To nasze naciski sprawiły, że w Polsce obowiązuje embargo, czyli zakaz wwozu ukraińskiego zboża - zwrócił uwagę szef rządu i ponownie przypomniał, że 15 września wygasa unijny zakaz sprowadzania m.in. do Polski zboża z Ukrainy.

Od ponad dwóch miesięcy, nasz rząd we współpracy z polskim komisarzem ds. rolnictwa, panem Januszem Wojciechowskim, robi wszystko, żeby to embargo przedłużyć. Do tej pory biurokracja europejska nie podjęła decyzji - zaznaczył.