Od soboty w całym kraju zamknięto ponad 1100 obiektów handlujących lub zajmujących się produkcją dopalaczy - poinformował w Sejmie wiceminister zdrowia Adam Fronczak. W kontrole zaangażowanych jest ponad 2300 pracowników Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz ok. 3 tys. policjantów.

Wiceminister odpowiadał w Sejmie na pytanie posłanki SLD Elżbiety Streker-Dembińskiej o skuteczność działań w walce z dopalaczami. Posłanka SLD dopytywała ministra, ile kosztowała ostatnia "ogólnopolska akcja"; odpowiedź ma otrzymać na piśmie.

Fronczak przypomniał, że zjawisko handlu dopalaczami funkcjonuje w Polsce od 2008 r., lecz początkowo było ono zjawiskiem "marginalnym". Jak wyjaśnił, aktualne działania przeciwko dopalaczom są efektem "licznych przypadków zatruć po zażyciu tzw. dopalaczy, oferowanych konsumentom jako produkty kolekcjonerskie". Dlatego, jak mówił Fronczak, minister zdrowia, oceniając zjawisko jako "groźne dla zdrowia publicznego" zlecił Głównemu Inspektorowi Sanitarnemu odpowiednie działania. GIS decyzją z 2 października 2010 nakazał wycofanie z obrotu na terenie całego kraju produktu o nazwie "Tajfun", określanego jako przeznaczony do celów kolekcjonerskich oraz wszystkich podobnych wyrobów, powodujących bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, oraz zaprzestanie działalności obiektów służących produkcji i obrotowi hurtowemu lub detalicznemu.