Brązowa medalistka olimpijska w narciarskim sprincie Słowenka Petra Majdic nie tylko wycofała się z igrzysk w Vancouver, ale też postanowiła, że nie wystąpi w żadnych zawodach do końca sezonu.

Podczas treningu przed środowym sprintem Słowenka spadła z trzymetrowej skarpy przy trasie i mocno się potłukła. Pierwsze badania nie wykazały poważniejszych urazów i Majdic z grymasem bólu startowała w kolejnych biegach. W finale sprintu przegrała tylko z Norweżką Marit Bjoergen i Justyną Kowalczyk. Na podium wchodziła podpierając się na ramieniu trenera. Później okazało się, że Majdic ma złamane cztery żebra i uszkodzoną opłucną.

Słoweńcy nie wykluczają podania do sądu organizatorów igrzysk. Chodzi o zaniedbania w przygotowaniu trasy. Być może po powrocie do kraju porozmawiamy z prawnikiami i zobaczymy, co da się zrobić (…) Kontuzja Majdic jest poważna. Igrzyska i w ogóle sezon dla niej się skończyły - powiedział rzecznik prasowy słoweńskiej reprezentacji Branislav Dimitrovic.

Słowenka uważana była za jedną z faworytek zaplanowanego na 27 lutego biegu na 30 km.

Dimitrovic przyznał, że Petra Majdic być może wróci dziś ze szpitala do wioski olimpijskiej. Na razie jej powrót samolotem do ojczyzny nie jest możliwy, ponieważ wielogodzinna podróż stanowi zagrożenie dla jej zdrowia.

W Słowenii Majdic i tak już została uznana bohaterką narodową. Prezydent Danilo Turk zapowiedział, że uhonoruje zawodniczkę jednym z najwyższych odznaczeń państwowych.